środa, 28 marca 2012

Wstyd

Wczoraj zerwałam się wcześniej z pracy, żeby pójść do kina na "Wstyd". Film zwalił mnie z nóg i rozchwiał ponownie. Po wyjściu z seansu, usiadłam przy stoliku w kinowej kawiarni i płakałam. Zwyczajnie ugięły się pode mną nogi, musiałam szybko znaleźć jakieś miejsce do siedzenia. Wszystko mi było jedno, że beczę mimo tylu skierowanych w moją stronę twarzy.

Nad czym tak naprawdę płakałam? Czy nad losem bohatera? Być może, ale w dużej mierze płakałam także nad sobą. Ostatnie sceny filmu uświadomiły mi jakieś nieopisane cierpienie, które i ja także noszę w sobie.

Jak przerwać ten krąg niemocy? Czy to naprawdę niemoc? Przecież coś robię. A może sprawiam wrażenie trwania w ruchu, podczas gdy kręcę się w kółko?

Usunęłam T. z kontaktów dzisiaj. Usunęłam i nie chcę go już widzieć w swoim życiu.
Ten człowiek jest cholernie toksyczny. Szukamy emocji gdzie się da. Ja i on, dlatego tak iskrzy między nami odkąd się pojawił a spotkanie doprowadziło do eksplozji.

Oczywiście, że mi się podoba jego zainteresowanie mną i to jest we mnie chore.
Dwa dni temu spytał mnie pisząc: "Czy Ty mnie kochasz?" Napisałam, że raczej nie, a on na to: "Ja Cię kocham". Spytałam: "...ale uzasadnij logicznie, za co mnie kochasz? Przecież nawet nie zdążyłeś poznać kim dzisiaj jestem, jaka jestem" A on na to: "Kocham cię za to, że mnie olewasz, że jesteś taka niedostępna..."

Czub i tyle. Potem cały dzień milczenia, wieczorem pisze, że nie da rady opowiedzieć jak było na konferencji w teatrze, bo "Jestem zmęczony rybko" A rano na moje "Dzień dobry :)" Pisze suche "czesc" bez polskich znaków. Spytałam "Jak nastrój?", "super" - odpisał. Wysłałam mu uśmieszek i jakem borderline, zaczęłam usuwać go kolejno ze wszystkich kontaktów.

Spokoju, spokoju i jeszcze raz tego mi trzeba i tego muszę się uczyć.

3 komentarze:

  1. Wiesz.... Myśle, że, tak naprawde potrafisz bardzo kochać i chcesz być kochana. W inny sposób co prawda, ale jednak. Pod żadnym pozorem nie wolno dać Ci odczuć zaangażowania, imponować i pokazywać dobre serce, równocześnie trzymając Cię na dystans.

    To może był błąd T., uległ czarowi...

    Ty się boisz moja droga, bardzo się boisz. Nie wiem.....ludzi, odrzucenia,
    skrzywdzenia. Dlatego ich niszczysz, szczególnie te słabsze jednostki.
    I ciekawi mnie geneza tego stanu.
    Co się musiało stać, żeby aż tak Tobą huśtało.
    W każdym Twoim wpisie czuć cholerne emocje.
    I niezależnie od tego co tu jeszcze napiszesz, mimo tych wszystkich emocji, widać gdzieś, czytając między wierszami, człowieka wrażliwego, dobrego i z wielkim sercem.

    A "Wstyd" faktycznie mocny, choć znam lepsze pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to co napisałaś/eś jest bardzo prawdziwe. Dziękuję Ci za ten komentarz. Będę do niego wracać.

      Usuń
  2. Cały czas zastanawiam się kto Cię tak
    w życiu pokaleczył, że widzisz to czego inni nie widzą?
    A cierpienie uszlachetnia i jesteś tego przykładem.
    To kolejny dowód na to, że w życiu trzeba przejść wiele, żeby zobaczyć człowieka w człowieku.

    OdpowiedzUsuń