wtorek, 3 kwietnia 2012

Już pora

Chyba już się spakowałam. Walizka się nie domyka. Nie myślę o tym co będzie tam. Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić. Wiecie? Chciałabym diametralnie odmienić swoje życie. Gdybym tak mogła coś inaczej... Być może po szpitalu przyjdzie czas na zmiany.
Nic nie czuję. Zamroziłam uczucia. Po co właściwie ja idę do tego szpitala?
Niczego już nie rozumiem.

Jutro rano wstanę. Umyję głowę, wysuszę włosy. Ubiorę się, umaluję i pójdę do metra.
Przejadę kilka stacji, potem wsiądę w autobus i pojadę pod szpital. Zajdę na izbę, znów będę musiała tłumaczyć dlaczego jestem bez skierowania. Potem przebiorę się w dres, pielęgniarz sprawdzi mi rzeczy i pójdę na oddział. Tam będę czekała na łóżko.
Kiedy już przydzielą mi miejsce wejdę do pokoju, przywitam się, i usiądę na łóżku. Być może już wtedy zaleje mnie fala smutku, albo strachu. Położę się i mocno w sobie skulę i zapadnę się w sobie, głęboko, do granic bólu, który w sobie noszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz