wtorek, 24 kwietnia 2012

Wciąż tu jestem

Wiecie, ujmują mnie faceci niestabilni emocjonalnie, Być może są mi jakoś bliscy, z racji mojego własnego zaburzenia.

Poza tym w początkowej fazie znajomości mam ochotę się nimi opiekować, natomiast po jakimś czasie moje nastawienie diametralnie się zmienia i zaczynam być zimna i wymagająca. Jestem troszkę jak modliszka. Przyciągam a potem niszczę. Choć brzmi to nazbyt upiornie.

Z H. jest tak, że ostatnio pociąga mnie już coraz mniej. I tyle dobrego. Mam też wrażenie, że temat facetów zastępuje przesadne koncentrowanie się na swoim wyglądzie. Te wszystkie zakupy, dieta, strojenie się. Wczoraj stanęłam na wadze i ważę niecałe 60 kilo. A zatem jakby spadło mi 10 od stycznia. Tylko, że ja tego nie widzę po sobie. Choć to prawda, wyciągnęłam już z szafy ubrania z mniejszym rozmiarem.

Od kilku dni też krócej śpię. Po 4, 5 godzin. Dostałam wczoraj lek na spanie, ale i tak dzisiaj zbudziłam się o 5:30.

Leków mi nie mogą ustawić. Początkowo zamienili mi pernazynę na ketrel, ale ponieważ zaczęłam robić głupie rzeczy w postaci romansu z H., lekarz zmienił mi lek na abilify. Lek dość mnie zamulał i ciężko było funkcjonować w dzień. Ale takie było zamierzenie, żebym trochę przygasła.

W zeszły piątek lekarz, który mnie prowadził zakończył praktykę na oddziale. W końcowej rozmowie, staraliśmy się podsumować dotychczasowy pobyt i to czy lek jest skuteczny. I właściwie zostałabym przy nim, gdyby mi nie powiedział, że lek kosztuje 300 pln. Bo refundowany jest tylko przy ChAD. Powiedziałam, że nie stać mnie na niego, więc lekarz postanowił go odstawić do momentu, aż przejmie mnie inny lekarz i on coś postanowi.

Wczoraj przyszła do mnie lekarka. Młoda babka. Wstępnie przyszła się przywitać i obwieścić, że teraz ona będzie mnie prowadzić. Spytała o te leki i oznajmiła, że dzisiaj spotkamy się na dłużej i coś pomyślimy. Niemniej jednak była nieco zakłopotana mówiąc o tym, w tym znaczeniu, że nie wie co jeszcze byłoby dobre w moim przypadku. Bo tak jak pisałam ciężko mi ustawić leki, ponieważ moje problemy to głównie problemy osobowościowe a nie psychiatryczne i tu leki mają ograniczoną skuteczność.

Być może dzisiaj zadzwonię do mojej znajomej terapeutki. Podpytam ją o możliwe terapie. Ona w tym środowisku zna dużo ludzi.



--
zatrzymajmnie.blogspot.com/

5 komentarzy:

  1. gdyby nie to kończenie ...
    jest o'key
    trzymaj się
    każdy chce być fajny i w centrum uwagi
    ten kto jest dętką bez oklasków potrzebuje stabilnych przyjaciół
    nie widziałam na allegro ofert :-(
    - deficytowa strefa
    sklejaj swoje fragmenty - Porcelano :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dziś ledwo patrzę na oczy tak jestem zmęczona, ale czytam, czytam stale.
    Tak bardzo się różnimy. Widzę ile emocji wkałdasz w rózne związk, jak się w nie angażujesz, zanurzasz. Mnie by coś takiego przerastało, nie miałabym sił na to. Nie miałabym sił na to co się zadziało z H, na kupowanie mu ubrań, rozmowy z jego matką...
    Masz wiele uroku w tym byciu perfekcyjnie nieperfekcyjną:)
    w porównaniu z tą ilością emocji u Ciebie w życiu - ja jestem chyba jakąś zamkniętą w sobie, zimną rybą, która wiele przeżywa w środku i jest przestymulowana codziennością, aby jeszcze przeżywać tak mocno rózne rzeczy - spotkania, ludzi - a może własnie dlatego, że tak mocno wszystko przeżywam, ograniczam sobie wrażenia.
    Czytam Cię zawsze z wielką ciekawością. Trzymaj się Kochana ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar, ja angażuję się dopóki to mnie napędza. Nadaje sens, siłę uczuć. Potem wszystko się zmienia, zaczynam szukać innych doznań i tak w koło. Trzymaj się kochana. Dziękuję, że mnie odwiedzasz.

      Usuń
    2. odwiedzam i trzymam kciuki abyś poukładała sobie to wszystko i znalazła dobrą pomoc dla siebie.

      Usuń
  3. Perfekcyjna
    uciekasz przed sobą
    w ...
    w ..
    w .
    i
    w
    może pomogą Ci zwolnić
    zdobywasz każdego i wkręcasz
    bo jesteś w tym świetna

    może ktoś pokaże Ci, że potrafisz być świetna w czymś innym - - - i nie musisz ...

    OdpowiedzUsuń