poniedziałek, 29 października 2012

No to zaczynamy :)

No to jutro, a właściwie już dzisiaj zaczynam nową pracę. Już sama nie wiem czy się denerwuję czy nie. Nie czuję jakoś specjalnie, ale napięcie jakieś jest.

P. mnie wspiera, jest dobrze. Ja za to w wolnej chwili nawiązałam trochę nowych kontaktów. Niestety z branży HR znam niewiele osób decyzyjnych. Na szczęście udało mi się skontaktować z dość wpływowymi osobami, które już obiecały pomóc, czy też pomogły.

Właściwie to jestem podekscytowana bardziej niż przerażona. To chyba dobrze. Spać tylko przez to nie mogę a jutro muszę wstać dość wcześnie, bo w tej nowej firmie pracujemy od 8 do 16.

Kolejna rzecz to ciuchów nie mam takich biznesowych zbytnio. Dotychczas mogłam chodzić w czym chciałam, a tu mamy mieć dość sporo spotkań z Klientami. 

P. teraz wyjeżdża na tydzień do domu. Ja zostaję w Wawie. Nie bardzo mi się chce jechać do domu. Bo i po co? Ja tam tych świąt nie obchodzę a z rodziną to spotkam się jakoś w międzyczasie.

P. coś wspominał żebym przyjechała do niego na święta Bożego Narodzenia, ale dla mnie to przesada. Wolę jednak zostać w Wawie. No ale jeszcze zobaczymy. Nie bardzo mi się chce jechać do P. i poznawać jego rodzinę. Jakoś tak dziwnie. Już chyba za stara jestem na takie wizyty.
W sensie, że dziewczyna przyjeżdża do chłopaka i takie tam. To dobre dla małolatów chyba raczej. Sama nie wiem.

Nie wiem jeszcze co wymyślimy na Sylwestra. Sylwestra też nie obchodzę, więc nie bardzo widzę sens się ruszać dokądkolwiek. Poza tym z kasą krucho. No pomyślimy jeszcze. Jeszcze jest trochę czasu.

Najważniejsze teraz to rozruszać się w tej nowej pracy. Stanąć na nogi finansowo, no i z terapią ruszyć na ile się da. A nie wiem czy się da, bo póki co muszę wyjść z długów.

Kurcze już późno a ja nie bardzo mam ochotę na sen.

Ciekawe czy sobie poradzę w tej nowej pracy? Czy mnie tam polubią. Czy będą ze mnie zadowoleni.
Chciałabym rzeczywiście wnieść tam trochę czegoś nowego. Jakiegoś świeżego powiewu. Wiem, że oni tam na to liczą. No cóż, zobaczymy.

Napiszę jeszcze do pana Piotra z Volty co z tą grupą. Bo piątki to do dupy są, nie?
Ja liczyłam na soboty. A Wy co o tym sądzicie? Bo oni chcą, żeby warsztaty odbywały się w piątek od 11 do 15. Prowadziłyby je dwie babki. Psychiatra dr Jaroszyńska i psycholożka Ewa Narkiewicz.

Dobra, chyba się zbieram do łóżka. Może wezmę jakąś książkę do poczytania, to zasnę.
O! Najlepiej kodeks pracy :)))

Ok. Buziaki. Pa!






2 komentarze:

  1. Jak już wspomniałam, dla mnie te godziny nie wchodzą w grę ( jestem w pracy). Sobota to rzeczywiście dobre rozwiązanie. Jaki jest koszt tych warsztatów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam kosztu, ale pan Piotr, pewnie jeszcze będzie pisał do mnie w tej sprawie.

      Usuń