piątek, 5 października 2012

To co dalej?

 Muszę się wrzucić w ścisłe ramy czegoś. Granice, których się trzymałam stały się ruchome, właściwie przestały obowiązywać.

Najprostszą rzeczą, którą mogę zrobić to raz jeszcze zacząć planować każdy dzień, godzina po godzinie.

Alkohol. Wypijam go każdego dnia bardzo dużo. Dwa dni temu przyszły do mnie koleżanki. Spiłyśmy się okrutnie, wieczór spędziłam nad sedesem. Nie przeszkodziło to jednak, by następnego dnia znów sięgnąć po piwo.

Jedzenie. Zajadam nim jakiś dyskomfort psychiczny. Brak poczucia bezpieczeństwa, niepewność tego, co będzie jutro.

Papierosy. Wypalam paczkę dziennie. Palę z nudów. Palę, bo mam wrażenie, że opieram się o jakiś harmonogram dnia. Przeżywam dzień od papierosa do papierosa. I tak mi mija jakoś ten czas.

Dzisiaj mamy piątek. Idę na jakąś rozmowę o pracę. Zobaczymy. Jednak coraz mniej we mnie wiary, że cokolwiek się zmieni.

Dzisiaj idę do mojej lekarki. Po głowie mi chodzi myśl, że wykupię wypisane przez nią leki i najem się ich z nadzieją, że nie wykituję a znajdę się w szpitalu, gdzie będę mogła zatrzymać tę destrukcyjną siłę.

Pieniądze. Właśnie się kończą. Nie mam na opłacenie mieszkania. Nie mam na spłatę kredytu i rachunki. Coraz częściej myślę o wyjeździe do Anglii, byle się jakoś odbić. Byle spłacić 14 tysięcy długu, jaki zaciągnęłam w banku.

Dochodzi ósma. Idę na tę rozmowę, potem do kolegi, który jest dyrektorem w firmie doradztwa personalnego. Ma mnie przemaglować pod kątem rozmów kwalifikacyjnych. Poprosiłam go o to.

Wracam także do ścisłej diety. Niech to póki co będzie ramami, w których będę się obracać. Może da się w ten sposób wyeliminować alkohol. Może...








3 komentarze:

  1. dlaczego wprowadzasz w swoje życie taki chaos, to przerażające, że tak destrukcyjnie niszczysz siebie. Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to pytanie ma sens. Nie wiem czy jak odpowiem, że na tym polega moje zaburzenie, czy to też będzie miało sens.

      Jestem pogubiona. Tyle. Potrzebuję wsparcia terapeuty.

      Usuń
  2. Terapeuta nie przeżyje za ciebie twojego życia, też nie zasłaniaj się tylko chorobą, czas przejąć odpowiedzialność za swoje życie, jesteś dla siebie okrutna, jak bardzo trzeba siebie nie lubić aby tak siebie krzywdzić. Przestań uciekać od życia, weź odpowiedzialność za siebie. Jesteś jedną wielką destrukcją, niszczysz wszystkich i wszystko, po co, co to ci daje? Żal mi tego chłopaka z którym jesteś, jesteś jak tsunami zatapiasz wszystko i wszystkich,a fe!!!

    OdpowiedzUsuń