sobota, 13 października 2012

Pesymistycznie

Chciałabym już mieć terapię. Potrzebuję mieć z kim omawiać swoje bieżące sprawy. Ciężko mi i mimo wszystko jakoś samotnie. Alkohol przestał być dla mnie istotny. Dziś wypiłam dwie lampki wina, ale bez zbytniego entuzjazmu. Gorzej jest z jedzeniem. Jem, jem z nudów, nerwów, braku poczucia bezpieczeństwa, niepewności, stresu, zajadam co się da.

Tyję. Tyję i zaczynam wyglądać źle. A to niedobrze bo ja i tak już nie akceptuję swojego ciała.
Muszę zadzwonić do K. - dietetyka i instruktora z siłowni. Niech mi pomoże ułożyć na nowo dietę i ćwiczenia. Muszę zacząć dbać o siebie, a wtedy będę miała do siebie więcej szacunku. Wygląd jest dla mnie bardzo ważny.

A tak naprawdę to brakuje mi poukładanego życia. Na ten przykład wsunęłabym się teraz pod kołdrę obok mojego mężczyzny i zasnęła wtulona. Tak mi tego trzeba. Brakuje mi wspólnego życia. Wspólnych zajęć, dążeń, planów. Nie chcę już zajadać tej samotności. Nie chcę już zajadać tęsknoty.

Z P. jest trochę tak jakby go nie było. Rzadko się do mnie odzywa, pisze, dzieli swoimi przemyśleniami. Jest rzeczywiście trochę tak jakby go nie było. Ja chyba jestem na innym etapie i mam inne potrzeby. A on ma inne.

Nie wiem, może jestem zbyt przeziębiona i włączyły mi się jakieś pesymistyczne wizje. W każdym razie mam pewien niedosyt w tym związku. I nie chodzi mi o to, że P. fizycznie nie ma, tylko, że tak naprawdę niewiele nas łączy. 

Wciąż tęsknię za nim. Za czymś czego między nami nie ma...

10 komentarzy:

  1. P. jest bo go nie ma; to chyba jasne :-)

    A reszta? spójrz na swój dzisiejszy wpis - wiesz co mnie w nim uderza - karuzela ludzi i wszyscy wokół Ciebie; spróbuj wsiąść czasem do cudzego fotelika; przydaj się komuś - wiem - to ryzyko bycia nieważnym; to dawanie nie branie - ale tylko na pierwszy rzut oka;
    jak koty? ich jesteś pewna - reszty nie stąd poszukiwanie ciągłe;
    może w planie zaznaczaj co robisz sama dla siebie; co robisz dla kogoś;
    trudne wszystko - próbuję tylko - z boku nie wiem czy to pomaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam poczucie Baabciu, że robię co nie co dla innych. Nie mam w zwyczaju się o tym rozpisywać.

      Usuń
  2. nie wiem jak to opisać - źle zapytałam; może o koncentrowaniu się na sobie; może o przykuwaniu uwagi; poszukiwaniu cały czas tych co na Twojej karuzeli ...
    Ty się rozdajesz w tym wołaniu uwagi dla siebie; tracisz energię na organizowanie, kontrolowanie, zapełnianie i stałe pilnowanie swojej karuzeli; Może trochę ułatwiłam;
    Może do kompletu dodam i coś z tego skleisz - wiem że to zlepek - ale czasem tak jest najjaśniej;
    Dziecko potrzebuje uwagi, jeśli ma jej mało zaczepia, jeśli to nie działa staje się niegrzeczne i byle tylko mieć pewność, że jest zauważalne;
    Bez tej uwagi dziecko znika - więc robi wszystko - nawet jeśli to przynosi ból i wrzask i negatywne reakcje - dziecko MUSI wołać tu jestem tu jestem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... nie wiem, nie czuję tego. Ja mam pragnienie wołać teraz tylko do jednej osoby.

      Usuń
  3. Ja Cię rozumiem. Myślę, że przede wszystkim jest ważne to, co można wspólnie robić z tą drugą osobą. Jeśli jest jakaś wspólna aktywność, to wówczas nawet nieważne co to, czy przekopywanie ogródka, czy cokolwiek innego- ale jest to spoiwo, gdzie nie potrzeba słów.
    Przyznam, że odrobinę mnie nieraz denerwuje, że wszystkie Twoje zachowania są odbierane przez pryzmat "oho, ten świrus z BPD znowu ma jakieś jazdy i woła o uwagę". Żebyście wy wszyscy wiedzieli jakie "jazdy" mają ludzie zdrowi gdy są zakochani ;-)

    Nie jest to przytyk do baabci - ona wielokrotnie mądrze mówi i nie mam na celu tu wbijać jakichś złośliwych szpilek :-)

    Tylko mam świadomość, że u osoby "zdiagnozowanej" nie wszystkie zachowania muszą być od razu katalogowane jako popierdolone, nieprzystosowawcze, chore itd. Czasem to po prostu zwyczajna samotność, tęsknota i miłość.

    Pozdrawiam Was obie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem, chora troszkę. Dziwne to przeziębienie bo raz się czuję wyśmienicie a za chwilę ścina mnie strasznie. Nie wiem co to za jakiś dziwny wirus.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wirus Zniechęcenia? ;-)
    Trzymaj się, nie daj się dołom. Mocno Cię ściskam. Wpadaj częściej, bo się martwimy.

    OdpowiedzUsuń