środa, 21 listopada 2012

Ciężko

No i wróciłam do Warszawy. Wyjazd uważam za bezsensowny i nieudany. Katowic prawie nie widziałam. Tyle, że spałam w Katowickim Spodku w ramach rozrywki.

Jutro mam bardzo ważne spotkanie z dużym, potencjalnym Klientem. No i mam konsultację u nowej terapeutki. Zobaczymy.

Generalnie padam na pysk i nie mam już siły. A tu przede mną jeszcze dwa dni pracy i weekend, który także zapowiada się dość ciężko. Postanowiłam zadbać jednak o siebie i w sobotę idę na siłownię a potem z kumplem na warsztaty ceramiki. Tak sobie pobabrać w glinie i jakoś się odprężyć.

Ataków bulimii nie mam, ale jem jakoś tak byle jak i tyję, co mnie niepokoi. Strasznie się skupiam na swoim wyglądzie. Nie akceptuję mojego ciała. Wydaję się sobie obrzydliwie brzydka i zaniedbana.
Z wielką niechęcią oglądam się w lustrze.

Co do komentarzy z poprzedniego wpisu, to pragnę zaznaczyć, że jestem świadoma sinusoidy samopoczucia i jestem wręcz przekonana, że złe stany mnie nie ominą i będą się pojawiać. Przecież są wpisane w moje zaburzenie. Zdaję sobie sprawę, że jeśli nie będę dbać o higienę psychiczną pojawią się już niebawem. Zwłaszcza, że mój tryb życia przybrał na intensywności.

Czuję, że moja pojemność psychiczna jest mocno nadwyrężona. Czuję, że muszę natychmiast interweniować i zatrzymać pewne procesy, które uruchomiłam.

To co mogę dla siebie zrobić już teraz to położyć się do łóżka i porządnie wyspać.
Toteż pozdrawiam Was serdecznie, życząc dobrej nocy Wam i sobie.

1 komentarz:

  1. Dobrze,że jesteś świadoma wahań. Zresztą praktykę już masz. Dbaj o to, by amplituda wychyleń była odrobinę mniejsza, a na pewno dasz radę.

    OdpowiedzUsuń