poniedziałek, 12 listopada 2012

Ordnung muss sein.

Najważniejsze teraz to zapanować nad bulimią, która daje mi się we znaki. Nad bulimią i finansami i uzależnieniem od internetu.

Właściwie cały czas siedzę na necie. Mam ogromną potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Prawie cały czas rozmawiam z kimś na skype, gg, fb, wchodzę czasem na czat.

Mój znajomy zaproponował, że zabierze ode mnie na jakiś czas laptop i modem. Powiedział, że warto bym się przekonała na ile dalece posunięte jest to uzależnienie.

Miał wziąć komputer już dzisiaj, ale nie byłam gotowa, więc pewnie oddam mu go jakoś w tym tygodniu. Bardzo się tego boję i już dostaję drgawek na samą myśl.

Jutro będę dzwonić do mojej lekarki, by umówić się z nią na wizytę. Dzwoniła do mnie w piątek ale nie odebrałam.

Co się tyczy bulimii, ma ona ogromny wpływ na moją sytuację finansową. Znaczna część mojego budżetu idzie na ataki. Jeden napad to koszt 20-50 zł. Napadów bulimii mam średnio dwa dziennie.

Gdybym była w terapii mogłabym przepracować emocje, które próbuję wentylować bulimią. Z drugiej zaś strony powinnam już umieć wsłuchać się w siebie i próbować rozumieć, co tak naprawdę przeżywam.

Stąd myślę, że oddanie komputera na jakiś czas będzie dobrym rozwiązaniem. Pomoże mi to na konfrontację uczuć. Może się tak zdarzyć, że nie będę pisać na blogu przez dłuższy okres.

A co mogłabym robić w wolnym czasie? Chciałabym wybrać się na łyżwy na Torwar i chyba zrobię to już w tym tygodniu. Będę chodzić do kina i na siłownię, spotykać się z ludźmi poza siecią. Może zadbam troszkę o siebie. Ostatnio się trochę zaniedbałam. Nie mam ochoty nic przy sobie robić.
Nie zależy mi na tym jak się ubieram. Postaram się utrzymywać porządek w mieszkaniu, bo to też zaniedbałam i moje rzeczy walają się po całym domu. Koty roznoszą na łapkach żwirek z kuwety.

Postaram się chodzić spać o normalnej porze. Może czasem poczytam coś do snu, czy coś obejrzę.
Tu głównie mam obecnie problem z koncentracją i ciężko mi skupić uwagę na czymś dłużej.

Co do finansów, muszę popłacić resztę rachunków i przeżyć jakoś do wypłaty.

Dobranoc.

11 komentarzy:

  1. a może mniej sobie obiecuj? może pisz dziś udało mi się to i to
    choć drobiazg

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, babcia ma rację. Nic na siłę, nie porywaj się z motyką na słońce, grunt to stosować zasadę małych kroków, np. dziś korzystam z netu tylko 2h dziennie. Albo dziś jem zdrowo, to i to. Pamiętaj że im radykalniej potraktujesz swoje ciało i psyche, które woła o miłość [miłość własną] i opiekę, to tym silniejszym rykoszetem oberwiesz później...

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, tylko strasznie jest mi trudno skupiać się na dobrych stronach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chodzi o to, że masz się samoudręczać w ramach jakiegoś chorego katharsis...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochaj SIĘ, nie odbieraj sobie rzeczy, które lubisz robić, tylko je DOZUJ :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, w tej chwili muszę przeprowadzić reset wszystkiego a potem powoli powracać do tego i wówczas dozować. Tak to czuję.

      Usuń
  6. [...] I od razu się zajechać do kresu sił?..
    Hmmm, zauwazylas, że znowu "ktos ma Cie zatrzymac?" Kolega, komputer, router, modem?
    A moze lekarz, psycholog i mniej bloga publicznego i forów?

    Pozdrawiam
    p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę tak potrafiła. Do lekarki właśnie dzwoniłam. Zatrzymać mnie - tak, tego mi trzeba troszkę. Nie chcę tak zupełnie sama.

      Blog niech zostanie. Przydaje się i mnie i innym.

      Spokojnie "nie zajadę się" tak mi się wydaje. Mimo wszystko kontroluję co nie co.

      Usuń
  7. a ja gdzieś tam między wierszami doczytałem sie o dążeniu do perfekcji... jakże nieodłączna w bulimii

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym żeby brak wpisów był oznaką stabilnej nudy w Twoim życiu...

    OdpowiedzUsuń