poniedziałek, 19 września 2016

O sobie

Jest w miarę dobrze. Nabrałam tempa w pracy.
W poprzednim wpisie właściwie nie wspomniałam o kimkolwiek. Poza tym, że chciałabym sprawiać innym przyjemność. To może jednak nie tak źle.

Ludzie są dla mnie ważni, ale nie zawsze. Kiedy jestem przepełniona emocjami, nie mam w sobie za wiele miejsca na interakcje. Poza tym obecnie, żyjąc w dwóch czasoprzestrzeniach, trochę rozjeżdża mi się czas. Podejmuję sporo wysiłku związanego m.in. z zarabianiem kasy. Mam jakieś przeczucie, że mogą się przydać bardziej niż zwykle, dlatego chciałabym odłożyć do końca roku jak najwięcej.

Nastrój mam wyżej niż niżej, trochę mieszany momentami, ale biorę 60 mg fluoksetyny od jakiegoś tygodnia. Biorę po to, żeby przyhamować ośrodek głodu. Jak pójde w górę za bardzo to zejdę z niego. Na razie jest ok.

Z G. mam różne skojarzenia. Nie mam do niego jakichś romantycznych uczuć. Chyba. Ale to już kwestia mojego nieodczuwania. Po prostu czasem czuję, że mi go brakuje. Za to po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy mam regularny seks. Bardzo dobry seks. Byłam przekonana, że jestem niezdolna do jakichkolwiek doznań w tej sferze. Okazało się wręcz przeciwnie. Jeszcze nigdy nie byłam tak rozbudzona seksualnie, pomijając feralny rok 2012 kiedy przeszłam autodestrukcyjnym tornadem przez swoje życie, w akcie wściekłości z powodu zakończenia mojej terapii w tak dziwny sposób.

A potem było już tylko w dół.

Byłam dzisiaj na angielskim. Dalej jestem najlepsza w grupie, choć nie było mnie jakieś dwa miesiące właściwie. Za to w przyszły weekend jadę na jakąś wycieczkę z Hiszpanami i polskimi znajomymi z Liv. do Yorku w Północnej Anglii. Choć zamiast zwiedzania miasteczek wolałabym podziwiać krajobrzy, te wielkie angielskie przestrzenie. Może jeszcze coś zmienimy. Natomiast poniedziałek zarezerwowałam tylko dla siebie i będę się włóczyć nad morzem w New Brighton i West Kerby. Już się  nie mogę doczekać zapachu tego powietrza. Potrzebuję trochę odpocząć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz