środa, 23 sierpnia 2017

Mało mi zależy ale próbuję dalej.

Od kilku dni czuję, że znów gdzieś się oddalam. Na pewno od ludzi, być może także od siebie.
Możliwe, że zaczyna zjadać mnie stres i dlatego wszystko wydaje się takie bezkształtne i mało ważne. W sobotę muszę wyjechać by zarobić trochę kasy. Te wyjazdy nie są niczym miłym od jakiegoś czasu. Ale prawda jest taka, że gdyby nie one, nie spłaciłabym 30 tysięcznego zadłużenia ani nie byłoby mnie stać na ostatnie wydatki. Teraz muszę dociągnąć jakiś miesiąc -dwa prywatnych sesji, dokończyć leczenie stomatologiczne, oraz przeprowadzić mały remont drugiego pokoju.

W poniedziałek dzwoniłam po przychodniach zdrowia psychicznego w poszukiwaniu refundowanej terapii. Gdy tylko p. A. przeprowadzi diagnostykę udam się z badaniami do terapeuty NFZ.
Zarobione pieniądze, tyle ile się da, będę odkładać. To obecnie dla mnie ważne.
We wtorek pożegnałam się z poradnią w Tworkach. Złożyłam podanie o ksero całej dokumentacji medycznej. Zabiorę ją na Saszerów.
Jutro niosę na SWPS dosłane przez p. A. testy oraz idę ze skierowaniem od lekarza z Tworek do przychodni na Solec. Tam będę oczekiwała w kolejce na terapię. To tyle ile mogę dla siebie zrobić.
Nie ukrywam, że trochę to na fali spotkań z p. A. Chodzi o to, że chcę być konsekwentna, tym bardziej gdy widzę, że p. A wykonuje jakąś konkretną pracę, choćby te tony testów, które wypełniam, po każdej sesji. W przyszły wtorek mamy ostatnią sesję diagnostyczną. Potem dowiem się o wynikach. Odebrałam dzisiaj z Empiku książkę Moniki Ramirez Basco, Zaburzenia Afektywne Dwubiegunowe: podręcznik pacjenta: jak opanować wahania nastroju? O zakup książki poprosiła mnie p. A, będziemy z nią pracować. Muszę do przyszłego wtorku przeczytać pierwszy rozdział.

Podsumowując, przyznam, że tak ogólnie czuję się zmęczona, sfrustrowana i poirytowana. Mam nadzieję, że to w związku z wyjazdem i gdy tylko wrócę, powietrze mi trochę zejdzie. Czuję jak się wściekam na byle pierdołę. Znów żrę, choć nie objadam się.
Za to w większości czasu myślę albo o jedzeniu, albo o odchudzaniu. Z tego też zdałam sobie sprawę wypełniając testy, które dosłała p. A., kiedy powiedziałam jej na ostatniej sesji, że choruje na bulimię.

Moje facetowo-randkowe opcje odstawiłam na bok. Przerasta mnie to z różnych powodów. Niestety o tych sprawach będziemy rozmawiać na najbliższej sesji. Tak zapowiedziała p. A.

2 komentarze: