czwartek, 24 sierpnia 2017

Tyle wiemy o sobie...

Ankiety na SWPS zaniosłam przed pracą, a po pracy poleciałam kupić bilet na spektakl do Teatru Kamienica. Zupełnie zapomniałam o nim, a z końcem września przyjeżdżają moje siostry, bo jednym z ich prezentów urodzinowych były bilety do teatru. Poprosiły żebym z nimi poszła, więc dokupiłam sobie bilet.
Miałam wykupić dzisiaj leki, ale okazało się, że jedna z recept nie ma zaznaczonej refundacji i to ta, która jest w cholerę droga. Nie wiem czy ogarnę to jutro przed pracą, ale muszę, bo właśnie skończyły mi się psia mać leki. Gdybym wcześniej spojrzała na recepty to nową wypisałby mi lekarz z Tworek. Coś tam będę kombinować.
Nie zdążyłam zanieść skierowania na terapię. Ale to jutro po pracy albo w poniedziałek.

Czuję w sobie dziwne emocje. Inne, mniej sobie znane. Na pewno czuję dużą drażliwość i niechęć do ludzi. Jednocześnie organizuję kolejną wycieczkę. Raczej tak egoistycznie pod siebie, bo mam ochotę się powłóczyć po Mazowieckim Parku Krajobrazowym, a im więcej ludzi tym weselej. Chodzi o to by ktoś był obok. Ale niech nikt się do mnie nie zbliża.

Myśli o samobójstwie zamieniłam na czytanie o samobójstwach wśród osób chorych i zaburzonych psychicznie. Chciałam się dowiedzieć czy dużo osób w moim wieku i z moją chorobą popełnia samobójstwo. Zgodnie z jednym za artykułów, prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa rośnie proporcojonalnie do wieku.

"Próby samobójcze to domena ludzi młodych, samobójstwa są częstsze proporcjonalnie do długości życia."

"Ciężkie, przewlekłe i nawrotowe choroby, jak schizofrenia i choroba dwubiegunowa zwiększają ryzyko samobójcze. W przebiegu obu zaburzeń, ryzyko samobójstwa sięga 1/10 populacji." 

"Samobójstwa w Polsce narastają wśród mężczyzn i kobiet w średnim wieku. Starzenie się społeczeństwa pogłębi stres tej grupy. Giną też coraz częściej nastolatki, które do tej pory dokonywały z reguły raczej prób samobójczych. Niektóre zawody są związane z większym ryzykiem samobójstwa, dotyczy to lekarzy, w tym lekarzy-kobiet, a także psychiatrów, personelu wojskowego i policjantów. Ryzykowne są niektóre typy traumy, zespół stresu pourazowego (PTSD), utrata pracy, rozstanie. Ryzyko wzrasta w środowisku LGBT, wśród osób z zaburzeniami masy ciała, wśród pacjentów chronicznie chorych i terminalnych."

W innym artykule napisano:

"Śmiertelność w wyniku próby samobójczej wynosi w przypadku populacji osób z borderline 10%. Oznacza to, że 1 na 10 osób zdiagnozowanych jako BPD umrze w wyniku targnięcia się na własne życie."
"Ryzyko zwiększa się jednak, gdy pacjent cierpi dodatkowo na zaburzenia odżywiania, używa narkotyków i nadużywa alkoholu, podejmuje ryzykowne zachowania seksualne. Próba samobójcza w wywiadzie jest wskaźnikiem największego ryzyka."

"Schizofrenia dotyka 1% populacji [ChAD - 1-1,5%] a zaburzenie osobowości typu borderline ok 2-3%, a nawet 5.9% w nowych badaniach. Oznacza to, że o wiele więcej osób z borderline niż ze schizofrenią [ i niż z ChAD ]umrze śmiercią samobójczą. Ryzyko podjęcia próby samobójczej u osób z BPD jest 50 razy większe niż w populacji ogólnej."

A jedno i drugie? ChAD i BPD? Plus zaburzenia odżywiania. I jeszcze epizod mieszany, który obecnie u mnie stwierdzono... 

"Większej aktywności może towarzyszyć poczucie smutku, utraty radości i sensu życia, myśli samobójcze. Stany mieszane z drażliwością czy zwiększonym napędem psychoruchowym z utratą sensu życia („pobudzeniem z depresją”) wymagają szczególnie wnikliwej obserwacji pacjenta pod kątem myśli i tendencji samobójczych."

To brzmi nie tyle przerażająco co wręcz zadziwiająco. Jakim cudem jeszcze żyję? Albo jakim cudem robię te wszystkie rzeczy i żyję?

Co to dla mnie znaczy? To, że mogę zacząć traktować swoje myśli poważnie i po raz kolejny zastanowić się, czy nie chciałabym o siebie zawalczyć. A może to informacja o tym, że choćbym nie wiem jak walczyła, jestem skazana na samobójstwo. Może szukam usprawiedliwienia dla siebie.
Nie czuję, że mogłabym sobie teraz odebrać życie, ale gdy patrzę w przyszłość, nie widzę tam dla siebie miejsca.
Jest mi ciężko, a żałoba po kotach nie daje mi dużego wyboru. Ta strata przejęła nade mną kontrolę. Utknęłam. Na dodatek rośnie we mnie to cholerne napięcie i drażliwość. Staję się mniej cierpliwa w stosunku do siebie i innych ludzi. Mam potrzebę od wszystkich się odsunąć i chyba to robię. Odsuwam się także od siebie. Przestałam siebie zadowalać. Stałam się dla siebie obca.

Na podstawie:
www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,samobojstwo-po-polsku
www.emocje.pro/samobojstwo-borderline

2 komentarze: