wtorek, 26 marca 2013

Negocuję

Zbudziłam się dzisiaj o świcie przepełniona niepokojem. Pomyślałam, że ta przeprowadzka mimo wszystko jest obecnie ponad moje siły. Przypomniały mi się słowa mojego terapeuty, który w chwilach, gdy byłam aż nadto przeładowana emocjonalnie radził mi negocjować z tym co trudne i próbować się odciążyć.

Mocno niespokojna odczekałam, aż wybije w miarę przyzwoita godzina i zadzwoniłam do właścicielki mieszkania, które aktualnie zajmuję. Spytałam M. czy znalazła już kogoś na moje miejsce. Odpowiedziała, że jeszcze nie na sto procent. Powiedziałam jej, że jeżeli to możliwe zostałabym jeszcze do końca kwietnia. W ten sposób będę mogła na spokojnie wrócić do normalności, wysprzątać mieszkanie, umyć okna i zorganizować się z pakowaniem rzeczy i przeprowadzką. M. stwierdziła, że nie ma nic przeciwko. Dzięki temu obniżyłam nieco poprzeczkę i odetchnęłam z ulgą.

Poczułam jak wyśrubowane od kilku dni emocje opadają. W końcu kompletnie oklapłam i poczułam ogromne zmęczenie. W rezultacie ogarnął mnie jakiś smutek.

Teraz siedzę i zastanawiam się nad tym wszystkim. Kurcze bardzo się boję. To wszystko jest cholernie trudne. Chciałabym by już przyszła wiosna. Brakuje mi ciepła, spacerów i kogoś, kto był by przy mnie. Boję się...

2 komentarze:

  1. Spokojnie, powoli, nie śpiesz się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, już zwolniłam... Miałam fajne odwiedziny i jestem znów w całości:)

      Usuń