Sukces. Dzisiaj umyłam się po raz pierwszy od dni kilku. Mimo to nastrój fatalny. Rozpisuję się rozpaczliwie w SMS-ach do sióstr, by mnie stąd zabrały. Jest mi cholernie ciężko. Dużo śpię, ale co mnie pozytywnie zaskakuje, dużo też czytam. Marzę o wiośnie, budzącej się do życia przyrodzie, ciepłych promieniach słońca i życzliwych ludziach, którzy mogliby być gdzieś obok. Czuję się porażająco samotna.
Czy kiedyś to się zmieni? Ten stan? Czuję się martwa za życia. Pieprzona depresja. Jak z nią walczyć? Jak z tego wyjść? Muszę szukać pomocy. Muszę znaleźć wsparcie. Leki wszystkiego nie załatwią.
Czuję się podobnie, choć wydaje mi się, że ty się mimo wszystko jakoś budzisz do życia.
OdpowiedzUsuńmogę spróbować zostać twoim wsparciem, jeśli ty staniesz się moim uzależnieniem...
OdpowiedzUsuńHm.. Brzmi interesująco:)
Usuń