środa, 28 grudnia 2016

Układam się dalej.

Wzięłam wolne do końca tygodnia. Denerwowałam się myśląc, że L. źle to przyjmie. No i tak troszkę nie bardzo wyszło. Ale to zrozumiałe. Na przyszłość muszę bardziej oceniać swoją kondycję i nie brać wolnego z dnia na dzień.
L. jest chora i też została w domu. Wraca trzeciego.  Z tego powodu poleciałabym już jutro do pracy. Ale bez przesady.  Po tym jak się źle poczułam i myślałam, że umieram, szkoda mi trochę życia na fiksowanie się na pracy. Tego ciągłego przeżywania poczucia winy, kiedy biorę urlop. Niestety mam z tym problem.

W każdym razie dzisiaj cały dzień od początku do końca w łóżku. Jutro chyba skoczę do Marka. Obiecałam mu pomóc w pewnej sprawie. W piątek wstaję o świcie (oby) i lecę na Ursynów do mojej przychodni, bo prawa ręka znów mnie boli niemiłosiernie. Moja lekarka będzie dopiero tego dnia. Sylwestra chyba sobie odpuszczę. Potrzebuję swojej samotności. Może Paweł do mnie dołączy. To będziemy oboje (chciałam napisać - obaj) się alienować.

Nie wiem, czy to jakaś chora presja, czy rzeczywiście ma to sens, ale mam potrzebę określenia co ze mną dalej. Właściwie nie mam na siebie pomysłu.
Chyba muszę się umówić do mojej terapeutki, jakoś się zagubiłam i nie wiem co dalej.

Właściwie, muszę się przyznać, że przez te ostatnie dni poza sprawami damsko-męskimi, odczuwałam spory lęk w związku z kondycją finansową. Poczyniłam kilka zakupów i zabiegów kosmetycznych i bałam się zajrzeć na konto. Dopiero przy Marku w poniedziałek jakoś tak było mi raźniej i sprawdziłam. No i okazało się, że wszystko ok. Głupia. A w dużej mierze to mnie wyprowadziło z równowagi. Wydaje mi się, że próbowałam się zdestabilizować tworząc tematy zastępujące coś innego. Tylko, że teraz nie wiem do końca co. 

Może sensem jest po prostu kasa. Muszę coś uskrobać na urlop. Jeśli znajomość z R. się utrzyma, a jest to człowiek, który ciągle gdzieś podróżuje, to może dokądś się z nim zabiorę. Może.
Dzisiaj nie piszemy ze sobą tak intensywnie. Ja potrzebuję tylko siebie, a R. klepie swoją książkę i przygotowuje się do wywiadu z jakąś rosyjską telewizją. Imponuje mi tym, że ma tak wiele zainteresowań i pasję. Ma mi podesłać kilka swoich opowiadań do przeczytania. 

G. zaproponował mi wspólną herbatę, ale po namyśle odmówiłam. Może w przyszłości. Muszę teraz przede wszystkim odpocząć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz