sobota, 4 sierpnia 2012

Przyjazd G.

Wstałam dzisiaj wcześnie, myślę sobie, pokombinuje coś z tą prezentacją. A tu dupa, bo okazuje się, że mam jakiś office starter i power pointa niet. Coś próbowałam ściągnąć ale ja niekumata jestem w tych kwestiach, K. zaczęłam męczyć, ale ten, że śpi i tylko jakiś link mi podesłał. Wściekłam się niemiłosiernie na ten brak power pointa tego i teraz siedzę i telepię się z nerwów.

Szlag by to! Napisałam do P. Może on coś pomoże jak wstanie. Ech.. kurwa mać!

Z tych nerwów to aż mi się ciemno zrobiło przed oczami. Najwyżej na firmowym laptopie zrobię czy jak.
Potem na pendrajwa wrzucę i tyle.

Dobra, później o tym pomyślę. Mam dzisiaj stresa dodatkowego, bo w południe przyjeżdża do mnie moja polonistka z liceum. Nie widziałyśmy się kilka dobrych lat. Zostanie u mnie do jutra. G. jest super babka, młoda jeszcze bo tylko o pięć lat ode mnie starsza. Mam ją odebrać z dworca i mam do galerii jakiejś ją zabrać, bo G. chce sobie jakieś zakupy zrobić. Potem pewnie pójdziemy na jakiś obiad a potem do mnie już do domu.

W związku z tym, muszę jeszcze jakieś zakupy zrobić i coś przyrządzić dobrego do jedzenia. K. oczywiście wymyślił jakieś kosmiczne danie ale nie mam siły do tego. Zrobię sałatkę, wino kupię i tyle.

Trochę się obawiam o czym będziemy rozmawiać jak się tak długo nie widziałyśmy.  Ale K. mówi, żebym zadzwoniła do niego na skype jak już będziemy w domu z G. bo on też chce z nią pogadać. To najwyżej będziemy we trójkę gadać.

Z G. zaprzyjaźniłam się jeszcze jakoś w liceum. Bardzo mnie ona urzekała swoją wrażliwością i kobiecością.
Lekcje polskiego z nią to była czysta przyjemność. Świetna nauczycielka. Fantastyczna kobieta.

Często jej się przyglądałam na tych lekcjach i podziwiałam ją. Kiedyś po lekcji podeszłam do niej i powiedziałam jej, że podoba mi się jej wrażliwość, że to takie bardzo kobiece jest i że ja też bym tak chciała. To ona uściskała mnie i ucałowała na te słowa.

Często podrzucała mi jakieś książki do czytania, jakieś wiersze. Pamiętam jak mi przyniosła Szklany Klosz Sylvii Plath i powiedziała, że to trochę o mnie. Kiedyś zaprosiła mnie do kawiarni, żebyśmy mogły sobie na spokojnie usiąść i pogadać. Przychodziłam też do niej do domu. Poznałam jej męża i syna. Mąż też był polonista, razem studiowali.

Z czasem w jej związku zaczęło się mocno psuć. Bardzo ich oboje polubiłam i przykro mi było, że się nie dogadują. To próbowałam mediować trochę, a potem to już taka moja rola była, żeby posłuchać i pomóc się dogadać. I tak spędzaliśmy długie godziny na rozmowach. A jak wychodziłam od nich to łeb mi pękał od tego wszystkiego. Powierzyli mi wiele tajemnic i jakoś to nas już tak połączyło i ta znajomość przetrwała do dzisiaj.

G. przygotowywała moje wszystkie trzy siostrzenice do matury i jednego siostrzeńca. Dzieciaki były pod wrażeniem jej osobowości. Ja się cieszyłam, że mogę je na korki do G. posłać, bo do G. ciężko było się dostać. Uczyła w bardzo znanym, prestiżowym liceum, sama miała niezłą renomę, więc chodzić do profesor T. na korki to było coś. Cieszyłam się z tej naszej znajomości i cieszyłam tym bardziej, że ta znajomość nie jest jednostronna, i że ja także mogę jej dać coś od siebie.

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie i pyta, czy może mnie odwiedzić. Że stęskniła się bardzo i chce trochę odpocząć od domu. No to ucieszyłam się bardzo, że chce przyjechać no i przyjeżdża właśnie dziś.

Dobra zbieram się i idę po zakupy. Miłej soboty Wam wszystkim życzę!






3 komentarze:

  1. od cieszenia się spotkaniem do niepokoju masz niewidzialną granicę - jak taka cienka to wracaj szybko do radości; będzie jak będzie ona nie przyjechała Cię oceniać; to po pierwsze i zostawmy;

    open offica może sciagnij - pewnie tam jest power point

    albo chłopaki Ci odroczą koniec startowego offica - to trzeba łebka :-)

    może który p
    kracze i coś Ci zadziała :-)

    pięknego weekendu - otwórz się na dobre

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemności na dziś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrelaksuj się, czeka Cię piękny dzień, tylko nie wpuść się sama w spiralę lęku.

    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń