sobota, 11 sierpnia 2012

Stabilnie

No dobrze, spokój, spokój od czwartkowego wieczora. Nie chwieje mną zbytnio w ciągu dnia a bywało i tak. Po ostatnim wyskoku z P. jestem potulna jak baranek. Wczoraj wyszłam wcześniej z pracy, bo przyjechała siostrzenica z dwu i półrocznym synkiem. Ale rano do pracy leciałam jak na skrzydłach, żeby zobaczyć P., żeby choć na chwilę się w niego wtulić. No i się udało :)

No a dziś wstałam o świcie, bo odwoziłam moją O. z synkiem na lotnisko. Wróciłam do domu i poszłam spać. A teraz siedzę i czekam do osiemnastej, bo o osiemnastej ma przyjść P. Potem idziemy na starówkę na koncert jazzowy.

Zadzwonił do mnie przed chwilą mój instruktor z siłowni. Gaduła z niego straszny. Nawijał godzinę. Zachęcił mnie do biegania z rana. Wytłumaczył, że dla zdrowia fizycznego i psychicznego są potrzebne trzy rzeczy, sen, trening i odpowiednia dieta. Snu powinno być jakieś 7,5 godziny na dobę, nie mniej, nie więcej. Dietę mam ustawioną a biegać mogę na początek 20 minut, plus 10 minut na rozgrzewkę. Może zaryzykuję. Zawsze to będzie coś. Będę miała być z czego z siebie dumna. No pomyślę.

No dobrze, czas sprzątnąć nieco mieszkanie, wstawić pranie jakieś, ale jeszcze chwilkę poleżę sobie i poczytam. Tak mi dobrze jakoś dzisiaj, tak spokojnie, że i z tymi papierosami nie jest to jakiś problem, ani z jedzeniem też, bo wczoraj to dałam ostro do wiwatu. Słoneczko wyszło i nie jest już tak pochmurno jak z rana. Mam ochotę się pomodlić, podziękować Bogu za ten spokój. Ciekawe czy On teraz słucha moich modlitw. Chyba tak...

8 komentarzy:

  1. Myślę, że On, Bóg Cię słucha. Może nawet i na blogu czyta?

    Co do snu - każda z faz REM trwa 1.5 godziny i, jeśli masz możliwość, staraj się sypiać właśnie tak, by przesypiać całe fazy, czyli: 1.5, 3, 4.5, 6 itd., jest się wówczas wyspanym.

    Miłego dnia!!

    Des

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że u Ciebie taki spokój.

    No to ja tak o zazdrości.
    Zazdroszczę Ci tej wiary w Boga. Ja chcę, ale nie potrafię zazwyczaj. Szczególnie wtedy, kiedy jest źle. Czyli przez większość czasu. Spokój jednak służy wierze.

    Zazdroszczę Ci też siły. Mimo problemów, które kotłują się w Twojej głowie, mimo lęki, potrafisz żyć, dźwigać się i iść do przodu. Dążysz do tego, aby być dla siebie dobra, a nie robić sobie na złość. To naprawdę niezła sztuka :). Ja tak nie potrafię. Chyba, że na dni kilka, a potem znowu wszystko płynie. Na pewno nie jednej osobie przynosisz nadzieję swoimi słowami. Blogiem w ogóle.
    Dziękuję.

    Pozdrawiam Cię no i życzę udanego koncertu i czasu spędzonego z P. :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miłe te Twoje słowa. Jakże podnoszące na duchu. Już któraś osoba z kolei pisze mi o tym, że jestem silna. To zaczęło mnie zastanawiać. Może coś w tym jest. Sama się sobie dziwię, że po tym co miało miejsce w ostatnich miesiącach, nadal jakoś funkcjonuję.

      Co do relacji z Bogiem, chyba poświęcę Mu wpis na blogu i napiszę coś więcej.

      Usuń
    2. Jest, jest. Bo my prawdę tutaj mówimy ;). Uwierz w swoją siłę. Wiem, że niełatwo, ale może kiedyś Ci się uda. Oby prędzej niż później :)

      Usuń
  3. nie bałamuć instruktora :-) zwłaszcza przed spotkaniem z P.
    uśmiechasz się? wiesz, że staram się tak na wyrost;

    P. przytulaj - należy mu się - ma chłopak zdrowie; jak mu zrobisz krzywdę przyjdzie do nas na przytulanie :-) na forum; przystojny jesteś P. ?
    Fajnego wieczoru i nie bierzcie nikogo ze sobą :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe, oj Baabeńko. Trzeba mu to forum pokazać, gdzie się partnerzy bordów użalają nad sobą :) A może już znalazł, cholera wie :)

    Instruktora nie bałamucę. No co ja zrobię, że z chłopakami lepiej mi wychodzi kontakt niż z babami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja się jakoś jeszcze trzymam - nagadamy się zawsze co niemiara;

    pokaż pokaż - do rzeczy chłopak wesprze użalaczy :P

    OdpowiedzUsuń