sobota, 19 listopada 2011

Analiza

No zrobiłam sobie wczoraj spacer. Troszkę mam wyrzuty sumienia, że nie byłam na siłowni. Te wyrzuty raczej w tym kierunku, że trener będzie niezadowolony. Głupie, co?

Przecież to moje życie a nie trenera. Moje ciało, moje zdrowie, MÓJ CHOLERNY CZAS! Ech... Nie wiem już sama czego chcę. Mam dość robienia czegoś dla innych. Nawet jeśli to ma jakieś plusy, bo ktoś mnie doceni.
To nie jestem ja. Nie ja prawdziwa. Ważne jest czego chcę ja. JA.

W poniedziałek spotykam się z nim w sprawie diety. Nie żadnej odchudzającej, ale by uświadomić sobie czym jest racjonalne odżywianie, bo jako bulimiczka mam z tym problem. Wtedy opowiem mu o moich rozterkach z siłownią, że czuję, że się zmuszam. Że to mnie przerasta w tej chwili.

Tak trudno mi siebie zrozumieć. Wczoraj znów sięgnęłam do książki "Bulimia. Program Terapii" i jakoś zmusiłam się do wykonania jednego z zadań, które pokazuje, jak działa błędne koło w bulimii.

Otóż opisano tam czynnik (A) wyzwalający określone myślenie (B), na które reagujemy jakimiś emocjami (C). Czynnikiem wyzwalającym może być jakaś sytuacja (sytuacja w szkole, pracy, cokolwiek), która uruchamia w nas myśli na swój temat (jestem beznadziejna, do niczego się nie nadaję), które wywołują trudne do zniesienia emocje (smutek, niepokój, złość, może być i radość), co wywołuje reakcję bulimiczną.

Czyli sekwencja A (sytuacja)-B (myśl)-C(emocja)

Następnie w ćwiczeniu zapytano:
 "dlaczego postanowiłaś/eś się najeść" Odpowiedziałam sobie: "żeby nie konfrontować się z przykrymi emocjami" (B - myśl)

Dalej zapytano:
"co poczułaś/eś po zjedzeniu - " Odpowiedziałam - "dyskomfort, napięcie, złość" (C - emocja)

 Znów spytano:
"co pomyślałaś gdy sięgałaś ponownie po jedzenie?"
Odpowiedziałam: "że właściwie skoro zjadłam już tyle to mogę więcej, bo i tak muszę się teraz tego pozbyć" (B - myśl))

Znów spytano:
"Co wtedy poczułaś, gdy się objadłaś/sprowokowałaś wymioty?"  Odpowiedziałam: "Poczułam wstręt do siebie, poczułam się brudna, jak śmieć, jak odpad. Poczułam smutek, że to mi się przytrafia i złość, że nie umiem się od tego uwolnić" (C - emocja)


Czyli sekwencja: C(emocja) -B(myśl)-C(emocja)-B(myśl)-C(emocja) - Błędne koło.


Mniej więcej tak to było. Dopiero przy tym zadaniu dostrzegłam, że wszystko co obecnie robię ( bulimia, ciągłe analizowanie i kontrolowanie siebie) związane jest przed ucieczką od pierwszego C, czyli trudnych pierwotnych emocji (złość, smutek, lęk, czy też mieszanka tych uczuć), związanych z B negatywnymi myślami na swój temat, które dotyczą A czyli jakiejś sytuacji a w moim przypadku obecnie dotyczy nie tylko konkretnych zdarzeń ale chyba jakiejś permanentnej pustki, której ciągle doświadczam ( przy czym pustka może być także przykrywką dla czegoś innego. np. samotności a jednocześnie lęku przed bliskością, tęsknoty za domem rodzinnym i lęku przed nim itp.)

Tak jakoś to rozkminiłam wczoraj.

Generalnie wniosek jest taki, że ja nie doświadczam, żadnych emocji. Prawie ich nie czuję. A to dlatego, że znalazłam sobie strażnika w postaci bulimii i wszystkiego co się z nią wiąże.


Zobaczę co będą pisać dalej w tej książce.


Tymczasem ważne bym nie spinała się jak durna, próbując wyznaczać sobie jakieś kolejne sztuczne cele, które niby to mają pomagać mi odciąganiu uwagi od bulimii. Bo walka z bulimią jedynie jest tematem zastępczym dla konfrontacji z prawdziwą ja, z całym inwentarzem uczuć i myśli jaki mam na swój temat.

Zadanie, na kolejne dni: Czytać i analizować to co napisałam. Dotrzeć do rzekomej pustki, która mnie przeraża i zrozumieć co pod nią się kryje. Nie wytyczać sobie więcej zadań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz