wtorek, 22 listopada 2011

Spokój

Dzisiaj nie jestem jakoś szczególnie skora do uzewnętrznień.

Siedzę w pracy. W pokoju panuje półmrok na biurku mam włączoną lampkę. Z radia dobiega muzyka. T. - moja koleżanka zza biurka, przegląda Angorę. Siedzimy sobie w milczeniu od czasu do czasu, komentując to, co usłyszymy w radiu, lub wyczytamy. Ona w gazecie - ja w sieci.

Właśnie skończyłam odpisywać klientom na maile, podzwoniłam trochę i chyba na dzisiaj starczy. Zbieram się do domu. Dzisiaj wyjdę wcześniej. Z pewną taką nieśmiałością, żeby nie powiedzieć niechęcią wybieram się na siłownię.

Zajadę do domu, zmyję mejkap, wskoczę w inne ciuchy, spakuję plecak i idę.
Wczoraj nie byłam na konsultacji dietetycznej, bo chłopak zachorował i dzwonił do mnie i przepraszał. Pomyślałam sobie, że to nawet lepiej. Bo ostatnio z jedzeniem spokój i zaczynam wyrównywać lot :) Więc jest szansa na to, że tygodniowy jadłospis o który mnie prosił będzie wyglądał mniej tragicznie.

A mojej głowie? Hm.. Raczej spokojnie. Coś mi się po niej tłucze, ale nie jestem jeszcze w stanie tego wyartykułować.

Dobrego wieczoru sobie i wszystkim życzę.

1 komentarz:

  1. i o czym tu gadać - spokojny spokój - ale to mija - na szczęście

    OdpowiedzUsuń