piątek, 7 grudnia 2012

Rzeczy różne

Z rzeczy dobrych:
  • Zjadłam dzisiaj najpyszniejszą szarlotkę z lodami, jaką kiedykolwiek dotąd jadłam.
  • Zadzwoniłam do matki i długo z nią rozmawiałam. Po upewnieniu się, że wigilia będzie u jednej z sióstr, podjęłam decyzję o spędzeniu tego czasu z rodziną.
  • Miałam drugą sesję z moją z nową panią i postanowiłam jej opowiedzieć wszystko, kompletnie wszystko co nosiłam w ostatnich tygodniach w sobie. Wrażenia może w osobnym wpisie.
  • Upewniłam się co do samopoczucia mojej siostrzenicy, odnośnie ostatnich wydarzeń zgotowanych przeze mnie.
  • Sprzątnęłam mieszkanie tak czysto, jak to było możliwe, co wzbudziło zachwyt mojej współlokatorki.
  • Podlałam kwiaty :)

Z rzeczy smutnych:

Moja przyjaciółka wpadła w depresję po niedzielnym wydarzeniu. To dlatego się nie odzywała. A. choruje na ChAD z tendencją do depresji. Niedawno wyszła ze szpitala w miarę pozbierana i ustawiona lekowo. Dzisiaj napisałam do niej i okazało się, że od kilku dni nie wstaje z łóżka. Myślę, że w sobotę wsiądę w pociąg i pojadę do niej. Strasznie mi głupio i odczuwam ból, z powodu tego, co się z nią teraz dzieje. Muszę być teraz bardzo silna i udźwignąć oraz zapamiętać na przyszłość ciężar konsekwencji ostatnich wydarzeń.

Z rzeczy trudnych:

Z końcem grudnia zamykam blog. Nie chcę już być ani perfekcyjna, ani pielęgnować w sobie oraz w innych przekonania, iż to co może mnie/nas zatrzymać może nadejść jedynie z zewnątrz.
Chciałabym, jeśli to możliwe, byśmy się w tym czasie pożegnali. Oczywiście biorę pod uwagę Wasze emocje i dlatego nie chcę zamknąć bloga z dnia na dzień. Z ogromnym trudem podejmuje tę decyzję i po dokładnym przemyśleniu. Pisząc to wstydzę się tego, że podejrzewam Was o jakieś emocje, które mogą wiązać się z tą decyzją. Jednak jakaś część mnie każe mi się wytłumaczyć i uprzedzić i chyba przeprosić.

Nie wiem, jeśli mogłabym coś dla Was zrobić. Coś wytłumaczyć, podjąć dyskusję, nie wiem co jeszcze, to proszę piszcie.








3 komentarze:

  1. Co tyczy się zamknięcia bloga - nie na nas to odbije się, a Ciebie w jakimś stopniu wyalienuje.

    Zabraknie Ci formy wglądu popieranej licznymi spostrzeżeniami ludzi tu piszących.

    Nierozsądne, bo konsekwencjami będziesz "dusiła się" Ty.

    Nie będę do niczego namawiać,
    powiem tylko - nie zamykaj się hermetycznie w myśli "zamykam".
    Rozważaj.
    Słuchaj ludzi, a nie tylko znowu krytycznego głosu Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. a to nie jest tak jak z wyeliminowaniem partnera, który zaczyna być ważny?

    zlikwiduję blog
    - - - -

    a reszta wyprowadzek z siebie
    WYpowiem wszystko terapeutce
    pojadę zająć się A.

    myślę, że jest sens w: odciążyć się z wrzących myśli - zająć się sprzątaniem
    a środek sam sztorm wyczerpie

    ogarnianie siebie wymaga bycia na powierzchni i to w miarę bez bałwanów i pany

    http://bi.gazeta.pl/im/3/12977/m12977433.mp3

    dziwnie mam wrażenie, ze pytający więcej wie niż gadułaka :-)


    OdpowiedzUsuń
  3. jest jeszcze taka opcja, by po prostu zmienić tytuł, adres, opis bloga, nick. zamknąć jeden etap, otworzyć inny. ot - przeprowadzka. może rozważ? w porównaniu z różnymi rzeczami, które potrafisz wymyślić, w moim odczuciu pisanie jest bardzo dojrzałą formą kanalizowania emocji. może i mogłoby być doskonalsze, ale... ;)

    OdpowiedzUsuń