Przygotowałam leki. Nie jest ich wiele, ale gdy kilka lat temu wzięłam ich dość sporo, zwymiotowałam wszystko w karetce.
Boje się. Przyznam, że się boję. Bardzo się boję. Chciałabym móc poprosić kogoś o pomoc, ale zupełnie nikt nie przychodzi mi do głowy.
Paweł, proszę weź koty albo poszukaj im dobrego domu, o to Cię proszę.
Zawsze chciałam żyć, zawsze było to coś. Teraz nie widzę nic. Nie wstydzę się tego, że nie dałam rady. Czasem nie da się i już.
Nie wiem, co chciałabym jeszcze napisać.
Nic więcej chyba. Wszystko co chciałam powiedzieć, no prawie wszystko, napisałam na blogu.
Nie bardzo wiem, z kim mam się żegnać. Jestem w takim stanie, że nikt nie przychodzi mi do głowy.
Nie wiem czy mi żal. Chyba nie...
Tylko boję się bardzo, choć wiem, ze tam nic nie ma.
Zrobiłam to...
Trzymajcie się!
Zeby Was uspokoić będę pisać do samego końca. Nie wiem czy umrę, trudno stwierdzić. Wcale nie jest tak łatwo umrzeć. Kiedy wzięłam leki, strach minął, teraz płaczę. Chyba nie zostawiam nic dobrego po sobie prawda? Dzwońcie do Volty w Warszawie na Belgijskiej. Ta grupa ma ruszyć na poważnie.
OdpowiedzUsuńNo i co jeszcze? Mam nadzieję, że się uwolnię od tego wszystkiego. Właściwie czuję ulgę. Strasznie się ostatnio wymęczyłam. Okrutnie wręcz.
Teraz trochę dramatyzmu. Umieram samotnie. Mam nadzieję, że już się nie obudzę. Wiem, że jestem trochę na bakier z Bogiem i mam nadzieję, że tym razem nie będzie mnie już chronił i ratował.
Nie wiem co jeszcze napisać. Chyba się położę.
zadzwon po pomoc
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu nie chcę już prosić o pomoc. Powoli dopada mnie senność, czuję też ból w żołądku.
UsuńNie sądzę, że się uda. Może to za słabe leki. Teraz boję się, że się nie uda. Czuję jak spływa na mnie jakiś spokój.
Paweł, nie zapomnij o kotach, proszę.
moze zadzwonic do ciebie?
OdpowiedzUsuńJa naprawdę nie chcę pomocy, przepraszam. Chcę tylko nie być samej, stąd piszę. Piszę. Troszkę chce mi się spać.Czuję ulgę. Musi się udać. Musi się udać.
UsuńPrzepraszam, muszę spać. Wszystkiego dobrego Ula!
Usuńzadzwonie podaj mi numer
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze sie nie uda. Mnie sie nigdy nie udalo, bo tak naprawde nigdy do konca nie chcialam umrzec. Ty tez nie chcesz. Jak bys byla tego pewna nie bralabys tabletek. To najmniej efektywna opcja. Ja wzielam kiedys ok 30 tabletek roznej masci plus niecaly litr alkoholu. Zyje. Przeraza mnie to troche, bo wydawalo mi sie, ze takie odpaly to kwestia mojego wieku, ale widze, ze borderline nie opusci mnie do konca. Szkoda, ze jestesmy takimi samolubami, ze patrzymy tylko na siebie. Bo mnie jest zle i koniec. Nie widzisz jak wielu osobom robisz soba krzywde.
OdpowiedzUsuńChyba trzeba powiadomić Policję.
OdpowiedzUsuńczy ktos powiadomił kogokolwiek? dajcie znać; jeśli nie - trzeba powiadomić policję z adresem bloga; nie znam ani adresu ani telefony Perfekcyjnej. Może ktoś udostępni cokolwiek.
OdpowiedzUsuńOna po to tu pisze o próbie samobójczej, żeby ją ratować;
W którym szpitalu lezała ostatnio?
Wpiszcie co pozwoli ustalić policji jej dane
http://www.znanylekarz.pl/tomasz-taflinski2/psychiatra/warszawa u tego lekarza była
OdpowiedzUsuńopis
http://zatrzymajmnie.blogspot.com/2012/04/jutro-wchodze-na-oddzia.html
ma ktos coś więcej? zgłosił ktoś gdzieś?
znacie jej imię o nazwisko?
Wszystko jest juz zalatwione
OdpowiedzUsuńdzięki bardzo - właśnie próbowałam dzwonić na Sobieskiego!
OdpowiedzUsuńdajcie znać jak będzie można, co i jak;
Pierdolona wariatka. Boże, zadzwoniłabym od razu na policję, gdybym tu weszła rano, pech że weszłam dopiero teraz. Ratujcie ją.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za bluzgi, to z troski... i bezsilności.
UsuńCzekam na jakiekolwiek info.
na mój rozum to tylko szpital teraz;
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że informacja o tym, że wszystko załatwione jest od kogoś odpowiedzialnego
przecież to wszystko gotowało się od jakiegoś czasu dokładnie w takim kierunku - szkoda, że nie zrobiła tak jak poprzednio - nie położyła się na Sobieskiego;
Zawiadomiłem policję około 15ej, ode mnie z domu zadzwonili do lekarki, której numer ktoś podał tu powyżej. Lekarka wiedziała kim jest Perfekcyjna, dzwoniła do niej, ale bez skutku. Rozstałem się z policjantami na etapie poszukiwań przez lekarkę kogoś bliskiego, kto mógłby wejść do jej mieszkania. Powiedzieli, że jeśli nie znajdzie się ktoś taki, to powiadomią policję warszawską. Nic więcej nie wiem.
OdpowiedzUsuńModlę się, żeby spała... tylko spała.
UsuńDziwi mnie tylko jedno, że ona nie zna następstw swoich euforycznych stanów, wydaje się, że nie pamięta, że każda mega euforia związana jest z równie silnym osiągnięciem dna. Jak można tego nie wiedzieć, albo udawać że się nie wie? Przecież to już tyle lat...
OdpowiedzUsuńDzięki, że ktoś zadzwonił na numer, który podałam, sama mam problem z rozmowami telefonicznymi. Mam nadzieję, że to jakoś dalej ruszy
OdpowiedzUsuńwiem jak reaguje policja profesjonalnie w takich sprawach; przyjeżdża specjalistyczna ekipa i nie patyczkuje się tylko wchodzi;
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze zrobiłeś;
ja kiedyś zdążyłam wyprosić by do mnie oddzwonili czy samobójca żyje - oni nie mogą udzielać informacji przecież jakimś postronnym osobom;
wtedy wszystko dobrze sie skończyło - powiadomili mnie szybko - że jest o'key; za co byłam im wdzięczna nieprawdopodobnie;
Perfekcyjna niewątpliwie od pewnego czasu 'kipiała' bez przerwy - potrzebował szpitala ewidentnie - do tej pory jakoś wiedziała kiedy trzeba iść na oddział;
dziś wpadła na inny pomysł
oby to się dobrze skończyło;
taka to choroba
Jest w szpitalu. Zrobiono jej płukanie żołądka. Pod względem fizycznym nie powinno jej nic być.
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna komuś tutaj [zaufanemu] podać swój numer telefonu. Ona potrzebuje anioła stróża, który uaktywni się w takich właśnie momentach. A tak to co? Jesteśmy bezsilni i tylko zżera nas złość na siebie samych, na nią... ja wiem jak to jest... ta sinusoida, wtedy potrzeba kogoś, kto jest jak skała, kto złapie za uszy. Nie pozwólmy, żeby to się powtórzyło.
OdpowiedzUsuńP. dzięki za informację - odezwij się kiedyś do mnie baabcia gazeta pl
OdpowiedzUsuńDobrze, ze tak to się skończyło; szkoda, ze musiało się zdarzyć.
Jestem niezdiagnozowanym bordem,a zresztą cholera wie co mi jest. I rozumiem perfekcyjną trochę, ech, ten świat jest strasznie smutny i nie do zniesienia, kiedy nie ma oparcia w kimś bliskim. Nie trzeba być bordem, żeby targnąć się na życie, albo próbować wołać o wsparcie. Głośno i dramatycznie wołać. Wiele zmiennych na to wpływa. Mam nadzieję, że Perfekcyjna do nas wróci, że pozwoli sobie pomóc.
OdpowiedzUsuńChoroba dwubiegunowa jak w mordę strzelił, a my wchodzimy tutaj i spodziewamy się cudów i "wyjątku" od reguły. Dajcie spokój. To przecież klasyczny zapis tej choroby, góra, zjazd, góra, zjazd. Czego my oczekujemy, do diabła, cudu?
OdpowiedzUsuńJa mam jej telefon. Cholera, myślałem, że ściemnia z tą próbą.Mam nadzieje, że już się nie powtórzy. Jak coś będziecie wiedzieć to piszczie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podasz mi adres jak wyzdrowiejesz, wyślę Ci tort na urodziny... nowe urodziny. Ty głupia babo, jak mogłaś...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno.
Martwię się...
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak to się skończyło. Nie wiem, czy to moje zawiadomienie policji pomogło, czy może coś innego. To nie ma znaczenia. Jeśli przeczytasz to, Droga Nieznajoma - Perfekcyjna to chciałbym, żebyś wiedziała, że bardzo mi zależy na tym, byś żyła, byś była tutaj z nami. Nie odchodź już...
OdpowiedzUsuńMnie też zależy, wchodzę tu co godzinę. Nie rób głupot, życie jest takie kruche.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniołowi Stróżowi, że zawiadomił policję.
Jak wrócisz i tu zajrzysz, to odbierz ucałowania, które tu dla Ciebie gromadzę. I więcej nie rób takich głupstw. To się kiedyś uda ustabilizować, tylko musisz dożyć tej chwili. Będzie jeszcze dobrze!
OdpowiedzUsuńmart-tram@gazeta.pl
Jeśli nie masz pieniędzy na terapię, to coś wymyślimy, nie martw się, walcz o siebie. Zawsze jest światełko w tunelu.
OdpowiedzUsuńRazem musimy pomyśleć jak pokazać, że to nie jest dobry sposób zwoływani nas i przykuwania uwagi.
OdpowiedzUsuńWiększość z Was wie, że musimy okazać wsparcie ale i jasną wyraźną dezaprobatę dla tego co zrobiła Perfekcyjna. Nie wolno doprowadzać się do takiego stanu i nie wolno się truć.
Przed takim naciskiem nie może się uginać ani terapeuta, ani partner, ani przyjaciel, ani rodzic ...
Perfekcyjna my Cię lubimy ale jak się nie targasz na własne życie. Nie ma zgody na takie numery.
naprostują cię znowu trochę i wracaj - ale więcj nam tego nie rób. To jest pomysł dupy. I Ty o tym dobrze wiesz.
Anonimie z 2 grudnia 2012 18:25,
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie za zawiadomienie Policji!!!
nikt nie reaguje-to ona wyje i prowokuje.
OdpowiedzUsuńGdy pomocne ręce się ku niej wyciągają-gryzie je.
Widzi tylko to, co jest jej wygodnie widziec.
Czasem mam wrazenie, ze lepiej Cie ubezwlasnowolnic i na sile zamknac, wyciszyc, zahamowac. Ale czy w sumie nie o to Ci chodzi?..
No w koncu to przeciez "ZATRZYMAJ MNIE"...
Zalosne. Bo o ile rozumiem cierpienie w chorobie psychicznej, o ile mam troske, empatie i wspolczucie, tak jakos patrzac na to co wyprawiasz, nie potrafie. Bo czym innym jest nadarzajaca sie hospitalizacja osoby ktora walczy, slucha sie lekarzy, terapeutow, prowadzi "higieniczny" tryb zycia.
Ciekawa jestem jak z Twoim braniem lekow? Ciezko mi uwierzyc, zeby prawidlowo brane nie byly w stanie Cie wystarczajaco wyciszyc. No a jeszcze dobijanie ich alkoholem... Taaaak, zdecydowanie nie chcesz wyzdrowiec.
I niech sie sypia komentarze jaka jestes biedna, jak teraz potrzebujesz wsparcia i wspolczucia. Bo tak jest, Ale sama do tego doprowadzilas, nikt inny.
Ten blog nie jest Ci po to aby sluchac rad innych i z nich brac.
Tobie potrzebna jest publiczka.
Choroby z półki uzależnień, BPD, dwubiegunowości itd, czyli to z czym zmaga się Perfekcyjna, mają to do siebie że nie ma na to jednej pigułki. Tysiące, a nawet setki tysięcy profesjonalistów, próbuje pomóc chorym dzień po dniu i mimo wysiłków bywa, że przegrywają. Nie jesteśmy od tego aby wygłaszać reprymendy z pozycji wszystko wiedzących mądrali, że gdyby brała leki to, a że gdyby nie działała pod publiczkę to tamto... Perfekcyjna pisze blog aby sobie pomóc. Wczoraj być może ten właśnie blog i Wasza interwencja ją uratowała. Niech pisze, niech się leczy, nich walczy. Wspierajmy ją, doradzajmy, ale nie tupmy na nią, choćbyśmy nawet czuli bezsilną złość. Trzymaj się Perfekcyjna. Jesteśmy z Tobą. Jak widać i czytać... Wracaj do nas jak najszybciej :-)
OdpowiedzUsuńPo prostu zagubiona i zdesperowana jest i chce zwrócić na siebie uwagę, bo szuka pomocy.
OdpowiedzUsuńElvi - nie do końca; śmiem przypuszczać, ze ostanie pochwały mimo nadciągającej katastrofy nie pomogły, a zamiast alarmu - były cichym sprzymierzeńcem; Ale tu nikt nie prowadzi terapii i trudno zarzucać winę - każdy pisze tak jak czuje i w miarę swojej wiedzy. Trudno nie zauważyć, że ostatnio wiele wskazywało na to, ze aplauz wcale nie sprzyjał pomocy.
OdpowiedzUsuńTu zaglądają ludzie zmagający się z bpd i wkładający w terapię kupę potu i wyrzeczeń, lepiej nie zakładać, że bezsensu komentują;
Pewnie, że wspieranie korzystne. Ale kiedy zaczyna się jazda przytomne krytyczne uwagi bywają cenniejsze niż radosne = pięknie lecisz.
Kto chce poszuka kiedy zaczęło się pikowanie.
Nie sposób nie przyjąć tej uwagi. Zgoda.
UsuńJa poczułam niepokój po ostatnim euforycznym stanie, zresztą pisałam o tym. Spodziewałam się ostrego jebnięcia zębami o ziemie. Jakże chciałabym się pomylić, niestety wyszło na moje, ale satysfakcję mam zerową. CHAD ma to do siebie, że jest na przemian górka i dołek, przecież wszyscy o tym wiemy. Ale powiem wam coś, mimo że przechodzę to co rusz, to ciągle jest to dla mnie zaskoczenie! Dopiero od niedawna staram się to świadomie śledzić. A jednak wciąć działam tak samo, tyle że mój partner o tym wie. Wie czego się spodziewać, wie że to zaraz minie. Że trzeba przetrzymać, sprostać. Mało jest takich ludzi. Ja niby wiem co robię, a jednak te stany, te substancje w mózgu... tego nie da się kontrolować.
OdpowiedzUsuńA ja napiszę coś innego. Perfekcyjna , cieszę się , że przeżyłaś !!!
OdpowiedzUsuńTo co się stało jest normalne . Pomyślcie ! Pozbawiła się wszystkich "wentyli bezpieczeństwa " i czarna rozpacz ją pochłonęła . Nie trzeba mieć efek Perfekcyjnej żeby tak zareagować . Samotność dotyka każdego. Co możemy zrobić to być przy niej. Dlatego tak ważne wydaje mi się powołanie do życia grupy wsparcia lub stowarzyszenia o których wspominała Perfekcyjna .
Ach gotuje się we mnie jak pomyśle o
" kochanym Panu M" i jego " osławionym sercu do Perfekcyjnej " i o tym jak to " nikt nie chciał Perfekcyjnej terapeutyzować ". Tacy to wiedzą jak uzależniać od siebie .
Prawda jest taka , że nawet zdrowi ludzie mają coś do przepracowania w terapii i biznes się kręci ! Mam nadzieje , że warszawscy SPECJALIŚCI słyszeli o Pani Profesor Linehan , która sama zmagająca
się z Bpd , pomaga samobójcom !!
Wszyscy mamy upadki, ci zmagający się z problemami psychicznymi i ci "zdrowi". Nie wolno przechodzić obojętnie...
OdpowiedzUsuń; D o SYNTEZA Dzięki
UsuńDzisiaj nasza bohaterka ma wyjść ze szpitala. Ludzie trzymajcie za nią kciuki i wspierajcie ją. Żeby sytuacja się nie powtórzyła. Każdy czasem robi niemądre rzeczy. Ona musi powstać i żyć w miare normalnie, a da się. Przecież życie to największy dar.
OdpowiedzUsuńPopieram całkowicie
OdpowiedzUsuńŻycie to cud, każdy czasem popełnia błędy.Wracaj do nas.
OdpowiedzUsuńCzasem trudno sobie wyobrazić, że za tymi wirtualnymi literkami siedzi żywy prawdziwy człowiek, czasem słaby, zagubiony i cierpiący. To mógł być każdy z nas. Co nas różni? Nie prowadzimy bloga, więc możemy udawać, że nie przeżywamy kryzysów i jesteśmy zajebiści.
OdpowiedzUsuń50 komentarzy
OdpowiedzUsuń50 osób...
Trzymaj się Perfekcyjna, proszę cię!!!
O przepraszam, niektórzy pisali po dwa razy ;-))
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć ze jej współczuję... Ona powinna wiedzieć czego
OdpowiedzUsuńPróby samobójcze nie są sposobem na nic i dlatego są dotkliwe nie tylko dla otoczenia. Współczucie to jedno a jasna dezaprobata to osobna sprawa.
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do życia, każdy ma tez prawo do jego skończenia. życie to dar, ale nie dla wszystkich. fajnie, ze wszyscy sa zadowoleni, ze żyje, ale nie wiadomo, czy Ona chce żyć i czy jest zadowolona z tego, ze przeżyła. Myślę ze to jest najistotniejsze.
OdpowiedzUsuń