piątek, 6 maja 2016

39. Kwiaty i ludzie.

Nie mogłam dzisiaj w nocy spać.  Nie wiem czy spałam nawet dwie godziny. Byłam bardzo niespokojna. W dużej mierze z powodu wcześniejszej grupy wsparcia. Powiedziałam trochę o sobie i bardzo mną to zachwiało z lęku przed oceną. Poza tym chyba przeżywałam coś jeszcze. Może chodziło o moje urodziny. Wolałabym, by jednak tego zwyczaju urodzinowego nie było. Niepotrzebnie absorbuje uwagę i własną, i innych. W każdym razie byłam bardzo zlękniona. Bardzo.

No, ale najważniejsze, że już jest weekend. Oglądam sobie "Kapuśniaczek" z Luisem Defines. Leci na TNT. Uśmiecham się. Koi mnie to. Kojarzy mi się z dawnymi czasami. Wzięłam wcześniej leki. Muszę się dobrze wyspać, żeby jutro czuć się lepiej.
Kończę czytać książkę o historii powstawania Psychozy Alfreda Hitchcocka. Też kojące i redukujące napięcie. Dowiedziałam się, że inspiracją do książki Roberta Blocha, który napisał Psychozę, zanim Hichcock nakręcił na jej podstawie swój film, była historia  (i tu zabrzmi to może dziwnie) jednego z moich "ulubionych" seryjnych morderców. Chodzi o Eda Geina. Dość głośna sprawa. Ponoć Tobe Hooper czerpał z tej historii dla swojej "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną".

Kwiatki posadziłam na balkonie. Nie wiem czy o tym pisałam. Pierwszy raz w życiu.
Zadzwoniła do mnie dzisiaj moja matka z życzeniami, to pytam ją, czy ma dużo kwiatów posadzonych w tym roku, a ona na to, że ani jednego, i że jakoś już jej się nie chce. Trochę mnie to zmartwiło. Nie brak kwiatów, tylko to, że przestały być dla niej ważne. Zestawiłam to jakoś ze swoim wewnętrznym smutkiem, z myślami o przemijaniu i coś mnie w tym przeraziło. Myśl, że ją kiedyś stracę. Zmarwtiłam się, bo u niej cały taras w kwiatach, od lat. U góry, od dołu, wszędzie, Mnóstwo kolorowych wiszących pelargonii i jakichś innych. Nie bardzo się znam.

No więc kupiłam w tym roku takie same pelargonie. Kupiłam donice, przytaszczyłam jakoś ze sobą dwa worki ziemi, Nie czytałam w internecie ile tych kwiatków do takiej podłużnej skrzynki, tylko posadziłam jeden obok drugiego. Pytam dzisiaj matkę czy sześć w jednej takiej długiej to nie za dużo. Powiedziała, że maks trzy. Dokupię donice i przesadzę. Coś sobie jeszcze posadzę. Ale to jak wrócę z Liverpoolu za tydzień.
A propos kwiatów. Dziś znalazłam na wycieraczce pod drzwiami do mojego mieszkania różę.
Najpiękniejszą na świecie. Ta ciężka noc i dzisiejszy dzień sprawiły, że wydała mi się jeszcze bardziej zachwycająca. Tak się rozczuliłam, że oj, oj. Róża jest od mojego Sąsiada. Łączy nas pewna historia, tutaj nieopowiedziana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz