niedziela, 8 maja 2016

Piszę

Przespałabym i przesiedziała w domu jakiś miesiąc albo dwa. Tak jak ten weekend. Oczywiście nie zabrakło objadania się. Znów przytyłam. Moja waga nie była tak wysoka od pięciu lat.
Może też przez to zakopuję się w domu. Nie wiem co z tym zrobić. Żeby nie przejeść pieniędzy kupiłam z dużym wyprzedzeniem dwa loty do Liverpoolu. Teraz muszę przeżyć z niewielką sumą pieniędzy do soboty, a raczej do poniedziałku, gdy po powrocie z Anglii sprzedam funty.
Przede mną dwa ciężkie tygodnie. Może niepotrzebnie patrzę na te wszystkie dni hurtowo. Przez to ten czas jawi mi się koszmarnie. Znów praca i tu, i tam, plus angielski trzy razy w tygodniu po dwie godziny, i tylko jeden dzień wolny aż do 23 maja.  Przespałabym ten czas.

Wczoraj zaczęłam coś skrobać. Chciałam sprawdzić, czy potrafiłabym napisać coś o swoim życiu, co mogłoby przypominać książkę. W godzinę zapisałam trzy strony. Tekst mi się podoba. I łatwość z jaką układam słowa.
Niestety olbrzymim problemem są dziury w mojej pamięci. Potrzebowałabym wspomnień M. mojego byłego męża i K. mojego byłego chłopaka. Wszystko to w latach 2000 - 2008. I jeszcze mojego terapeuty, z lat 2006 - 2011. Resztę może bym jakoś złożyła. Te ostatnie pięć lat.
Wymyśliłam nawet tytuł. Wskoczył mi do głowy, tak znienacka. Brzmi nieźle. Spróbuję pisać dalej, a okresy, których nie pamiętam na razie pominę. Jeśli powstanie z tego coś więcej, zwrócę się do konkretnych osób z prośbą o ich pamięć na mój temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz