niedziela, 22 maja 2016

Ja chce do domu

Walczę ze zmęczeniem. W końcu mnie dopadło. Ale to właściwie dobrze, bo spokojniejsza jestem i nakręcenie przeszło. Walczę dzisiaj ciągle ze skanerami kodów QR, które się wieszają.
Nie wiem, do której nam się dzisiaj zejdzie, ale jutro, pierniczę, idę do pracy na dwunastą. Muszę wreszcie się wyspać. Choć najchętniej wzięłabym cały dzień wolny. Wieczorem przychodzi znajomy walczyć z moim sedesem, który inteligentnie zapchałam. Do tego czasu chałupę bym ogarnęła przed jego przyjściem, bo bałagan mam koszmarny.
A do sedesu wpadła mi zawieszka plastikowa, taka czterokulkowa zapachowa. Nawet nie wiem jakim cudem niezauważona, zwłaszcza, że tak duża. Wściekam się za to na siebie od kilku dni.
Całe szczęście mam znajomego, który jest przekochany i pomaga mi w takich naprawach. Człowiek skarb. Chyba nie ma rzeczy, której nie potrafiłby naprawić. Będziemy ten sedes zdejmować. Noramlnie za hydraulika musiałabym zapłacić 200- 350 zł, jak sprawdzałam w sieci.
Za to P. przygotowałam niespodziankę-prezent, w podzięce. Mam nadzieję, że się ucieszy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz