środa, 14 lutego 2018

Jak sobie pomagam.

Ciężko mi, ale jako tako wspieram się czym się da.

Byłam na tej grupie wsparcia chadowej. Jestem zadowolona, że ją znalazłam. Tylko przez dwa dni po grupie było mi cholernie wstyd, bo gdy się przedstawiałam to wybuchłam takim szlochem, że trudno mi było go opanować. Otrzymałam tam dużo wsparcia. Nie było osoby, która nie byłaby zaskoczona, że nie mogę liczyć na rodzinę i jestem tak osamotniona, bo tam byli i bliscy chadowców i chadowcy. Mogłam zobaczyć troskę tych rodzin, potrzebę zrozumienia choroby i nauczenia nieść pomoc, ale też radzić sobie z chorym, bo to przecież paskudna choroba i męcząca dla bliskich.
Ostatecznie wiele osób już po zajęciach mnie wyściskało i rozmawiało ze mną. To było dla mnie trudne, takie zainteresowanie mną. Wracając do domu walczyłam z myślami, że nie potrzebnie zwróciłam na siebie uwagę, ale w sumie znalazłam to stowarzyszenie, gdy doszłam do wniosku, że dłużej już nie dam rady i potrzebuję pomocy, więc ten szloch i zwrócenie na siebie uwagi było takim wołaniem o pomoc.

Jutro mam wizytę u mojej lekarki. Jeśli dalej będzie mnie wysyłała do szpitala, to będę chciała skierowanie nie na całodobowy, ale na dzienny. Dzwoniłam do dr Sz. bo ona ma świetne kontakty i poradziła mi Szpital Wolski. Dzwoniłam do nich i zaproszono mnie na konsultację, jak już będę miała skierowanie.

Psychoedukacja też trochę pomaga. Głównie dlatego, że mam z kimś stały kontakt. Rozmawiamy o moim stanie, analizujemy objawy oraz jak im przeciwdziałać. Dostałam na maila od pani Joanny tabelkę z zapisem aktywności. Mam po każdej czynności jak choćby porządki, czy przyrządzenie jedzenia opisać stopień trudności. Na ile kosztowało mnie to wysiłku, a na ile odczułam przyjemność z wykonanej czynności. I tak mam do kolejnych zajęć opisywać. To pozwoli ocenić moje zasoby.

Dzwoniłam też do dwóch fundacji w sprawie umówienia się doradcą zawodowym, ale niestety już nie prowadzą takich projektów. Muszę szukać dalej.

I to chyba tyle z tego co udało mi się zrobić. Poza tym ciągle leżę w łóżku bez chęci robienia czegokolwiek. Seriale jakieś oglądam, to pozwala mi zapominać o lęku.


6 komentarzy:

  1. Już dawno chciałam coś napisać, skomentować ale nie umiem, nie umiem skupić myśli.. zdania w całość, jest źle... , więc przesyłam moc buziakow i ciepłych uściskow, jesteś dzielna, xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :*
      A co u Ciebie? Jak źle się czujesz? Jak to się objawia? Masz jakąś pomoc?

      Usuń
  2. Nie dziwię się, że wybuchłaś płaczem. Zobaczyć ludzi z rodzinami...
    Dziś też mi trudno sklecić zdania, to tylko proszę, daj znać co wynikło z wizyty u doktor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniejsze na tym spotkaniu, a raczej po nim, były uściski i ciepłe słowa. Bardzo źle znoszę bliskość taką bezpośrednio werbalną lub fizyczną.

      O szpitalu napisałam w nowym poście. A co u Ciebie?

      Usuń
  3. Może mogłabym Ci jakoś pomóc?

    OdpowiedzUsuń