piątek, 23 lutego 2018

Włączyłam Misia Uszatka. Muszę się cofnąć do początku. Moja tęsknota za Nokią to tęsknota dziecka za matką. Muszę poszukać zastępstwa i znaleźć coś co w tym regresie mi pomoże się ukoić.
To chyba ten czas, gdy matka wołała na kolację i wieczorynkę. To mi się kojarzy z jej zainteresowaniem i zaopiekowaniem. Żebym zdążyła na bajkę i żebym miała co jeść. Ale potem jak byłam starsza budziła mnie nad ranem...
Gdyby nie ten miś uszatek, to raczej nie pamiętałabym, że byłam małym dzieckiem. Ale nie szkoda mi teraz. Nie ma to znaczenia, nie tęsknię. Tylko muszę uspokoić siebie, bo po co mam się tak męczyć. Nie zapłacę za mieszkanie w marcu. Postaram się jakoś znaleźć pieniądze. Muszę tylko zablokować teraz karty chyba i konto bankowe. Telefon też.
Sprawdziłam konto. 7.62. Tyle mam. I kartę kredytową na minusie. W domu mam jakieś kasze, soczewiece, ciecierzyce. Dam radę.

Tak. jutro zablokuje kartę kredytową. Kotom karma się kończy. To jeszcze tylko karmę może.
Tylko okazało się, żę Zyziek ma alergię pokarmową, a Melisa coś z sikaniem. I nie wiadomo czy muszę kupić urinary, czy zupełnie inna karmę dla Zyźka. Zyźkowi schodzi sierść z ucha i pyszczka i pod pyszczkiem. Wydałam na weterynarza w styczniu trochę kasy i już więcej nie pójdę. Jakby ktoś wziął ode mnie te koty, to bym nie tęskniła. No bo one nawet do mnie nie przyjdą, chyba że chcą jeść i wtedy mnie męczą. A ja naprawdę nie jestem miłośnikiem kotów. Po prostu opiekuję się nimi bo są. Melisę wzięłam, bo nie chciało mi się bawić z Zyźkiem. A on był taki samotny. A tak teraz mają siebie i widać, że im ze sobą dobrze. Ale ja zostałam sama. No ale Nokia z Czesiem nie umarły mi na złość. To wiem. Tylko teraz bez nich to już całkiem nie umiem siebie ukoić.

Jak ja te dwieście złotych wydałam? To akurat mnie przeraziło, nie rozumiem nawet co ja sobie myślałam. Wstyd się komukolwiek przyznać. Na bulimię od poniedziałku poszło jakieś 250. Nawet jak zablokuję konto, to coś innego mogę wymyślić destrukcyjnego.
Czy dam radę wytrwać do tej kwalifikacji? A jak znów ją odwołają to co? To całkiem zwariuję?

Muszę sie trzymać. A jak nie to przynajmniej udawać. Nikt nie musi wiedzieć. Muszę tylko teraz ukryć się przed ludźmi, żeby ograniczyć jakiekolwiek bodźce, które mogą mi zrobić krzywdę.
Na fejsbuku siedze, bo niezmiennie, co akurat jest dziwne, strony bodrderlajn i zdrowie normalnie prowadzę, artykuły wyszukuję i czytam. To jest akurat coś automatycznego we mnie i jakby to była zupełnie inna część, robię to bezwiednie.

Dobrze, że przyszła noc. Noc daje mi odpocząć i niedziele. To są takie błogosławione chwile.
Reszta dnia każe mi coś robić ze swoim życiem, a aktualnie wymyka mi się ono spod kontroli.

Miś uszatek troszkę mnie uspokoił. Bo jeszcze ten głód bulimiczny mi wystrzelił na wieczór i byłam w sklepie.
A było już tak dobrze z tym obżeraniem się.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz