poniedziałek, 11 czerwca 2012

Czas na zmiany.

No i mamy poniedziałek. Do końca miesiąca będę siedziała sama w pokoju w biurze. Otworzyłam sobie drzwi, żeby nie zwariować tu samej. Czasem ktoś przechodzi korytarzem, zagada, wyciągnie na papierosa. Jakoś mam potrzebę być bliżej ludzi. Miałam dzisiaj iść na jakiś warsztat z Centrum Promocji Kobiet, ale już sama nie wiem. Niby jestem ciekawa.
Może pójdę jednak...

Nie objadałam się i nie wymiotowałam od zeszłego poniedziałku. Nie wiem czy to wpływ leków czy tego lekarza a może jedno i drugie. W każdym razie trzymam się, choć kryzysów miałam kilka, ale jakoś dałam radę. Zostaje mi jeszcze zrobić porządek w obszarze pracy no i palenia. No i z pieniędzmi tym razem jest też naprawdę krucho. Trudno mi nad nimi zapanować. Nie radzę sobie. Nie wiem co robić.

Z paleniem kończę od kilku dni, ale ciężko mi idzie. Z pracą chcę zacząć dzisiaj. Muszę zrobić mailing do klientów a jutro wykonać kilka ważnych telefonów. No i jutro szkolenie w tej drugiej firmie.

Nastrój mam raczej dobry, może czasem w miejsce bulimii wkradają się jakieś lęki, ale szybko mijają. Martwię się troszkę o moją siostrę. Zachorowała dość poważnie. Nie przywykłam do tego, by w mojej rodzinie ktoś chorował jakoś specjalnie. Wszyscy się nieźle trzymają. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.

Ok, powoli biorę się do pracy. Strasznie ciężko u mnie z obowiązkowością ale czuję, że czas zająć się pewnymi rzeczami. Dziwnie pracować tak sztuka dla sztuki. Bez poklasku, bez dopingu. W moim przypadku to naprawdę wyzwanie.
No cóż, trzeba się jakoś motywować. Czymkolwiek. Może wymyślę sobie jakiś system kar i nagród. No bo już sama nie wiem. O ile kary przychodzą mi do głowy bez problemu to kompletnie nie wiem co mogłoby być nagrodą dla mnie. wszystko kojarzy mi się z pieniędzmi a pieniędzy brak.

Może pomyślę o nagrodach w takim razie. Brak motywacji to niezbyt dobry stan. Wcześniej czy później kończy się wypaleniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz