czwartek, 21 czerwca 2012

Przedpiątek

Wróciłam właśnie z pracy i miałam iść na siłownię, ale moja kotka nasikała mi do butów sportowych. Wściekłam się i poszłam się najeść, potem wszystko zwymiotowałam. Teraz siedzę na balkonie z laptopem i palę.

Jutro piątek, muszę się bardziej starać w pracy. Potrzebuję efektów, żeby zarobić na utrzymanie. Muszę się starać, ponieważ także chcę sprawić przyjemność moim szefom. Chcę, by portal, przy którym pracuję zaczął wreszcie zarabiać. Kiedy oni będą zadowoleni, ja będę mogła rozpływać się w moim narcystycznym poczuciu bycia wspaniałą, najwspanialszą, najlepszą.

I tak wciąż mnie chwalą w tej pracy. Bardzo to równoważy a wręcz wygłusza moje poczucie bycia gorszą z powodu wypowiedzenia, które otrzymałam. Nawet to do mnie nie dociera, że ktoś mnie nie chciał. A powinno. My bordery panicznie boimy się odrzucenia, opuszczenia i takie tam. A tu z pomocą przyszedł R. mój stary szef. Pojawił się natychmiast.

Muszę być dobrym pracownikiem, dobrą chrześcijanką, dobrym człowiekiem. Chcę znów być doskonała i święta. Chcę być dobra dla ludzi, ciepła i serdeczna, bo takie rzeczy wracają do człowieka, bo nie umiem być opryskliwa i nieznośna. Owszem bywam może nieco chaotyczna i niezorganizowana. Miewam gorsze momenty, gdy czuję się nic nie warta i wtedy piszę do bliskich znajomych jak mi cholernie źle. A jak się już tak wypiszę i wyrzygam z tego - na nich - niestety, to znów mi lepiej i znów wracam do równowagi.

Jeśli mnie zatrudnią, jeżeli tak się stanie, to będę szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa. Oby mi dali umowę o pracę, bo oni rzadko zatrudniają na takich warunkach.

Jakie macie plany na weekend? Ja już zaczynam się bać, ale może coś wymyślę.
Nawet mam pewien pomysł.

13 komentarzy:

  1. jak Ci poszło śniadanie czwartkowe?
    Objadłaś się po kotka Ci nasikała do butów? - nie kupuje tego.
    Za to to 'muszę' i obietnica poprawy jest tak typowa, tak cholernie typowa po rzyganiu....
    W rzyganku zeszła cała złość i napięcie - czystka - teraz można od nowa wypisać listę zobowiązań do wypełnienia, zobowiązań pełnych złości zresztą i wytłumionych uczuć, które skądinąd przecież wrócą....
    Pozdrawiam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, śniadanie. Nie poszłam na nie. Wykręciłam się, że mam dużo pracy i że nie mam czasu. Tylko na chwilę zeszłam do nich po kawę i się jakoś zlękłam, bo oni tam jak jedna wielka rodzina, uciekłam szybko.

    Masz rację Mar, to nie przez kotkę się najadłam, to przez to napięcie we mnie, które znów rośnie z dnia na dzień. Myślę, że jak się poprawię, jak będę lepsza to osiągnę upragniony spokój i luz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jest pomiędzy....? Spróbuj być w tym pomiędzy, między rzyganiem a 'poprawię się' - ta przestrzeń pomiędzy jest dużo ciekawsza! Ja jestem ciekawa Ciebie pomiędzy! Chciałabym Cię poznać w tym.

      Usuń
    2. a rzyganie - Ciebie tego pozbawia, bo wyrzucasz z siebie to pomiędzy, te uczucia i ciekawość samej siebie, wyrzucasz to do kibla, spuszczasz siebie samą w kibelku. I to wcale nie jest perfekcyjne, to jest bardzo bolesne. Jakbyś ociosała się z ręki albo nogi.

      Usuń
  3. Nie wiem co jest pomiędzy. W sobotę mam umówioną rozmowę z moją znajomą - terapeutką. Mamy sobie pogadać o tym co we mnie. Może uda mi się do czegoś dotrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a o czym byś myślała, albo czym się zajmowała, gdybyś nie wyrzygała? Gdybyś nie objadła się i nie zwymiotowała, o czym byś myślała?

      Usuń
    2. Zmagałabym się pewnie z tym napięciem dziwnym, może poszła spać, żeby przespać ten stan, nic szczególnego bym nie wymyśliła, bo nie szczególnie chcę się konfrontować z myślami, czy też uczuciami.

      Usuń
    3. czyli objadanie i wymioty chronią Cię przed czymś, tak? z czym trudno się skonfrontować?

      Musi to być coś bardzo trudnego, skoro wolisz się objeść i zwymiotować.
      Rozumiem to dobrze.

      Usuń
    4. Tylko dlaczego potem musisz się tak spinać? Robić to przebłaganie za grzechy całego świata w postaci wielkiego MUSZĘ?

      Nad czymś przeskakujesz, coś omijasz i lądujesz w wielkim MUSZĘ...za którym zresztą prawie zawsze pojawia się jakąś ściana.
      Chciałabym to lepiej rozumieć.

      Usuń
    5. Pomyślę nad tym, obiecuję. Dzisiaj jestem już zbyt zmęczona. Kładę się spać. Dobrej nocy Ci życzę,

      Usuń
  4. Ej, ale jeśli nie będą chcieli/mogli na etat, to pamiętaj o tym, że prowadząc działalność możesz sobie opłacać w ZUS dobrowolne ubezpieczenie chorobowe i wtedy największa kicha z głowy - zwolnienia/zasiłki są normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy chcę, raczej muszę. Bo chcieć mi się nie chce nic. A musieć chcę bo to jest mi potrzebne do osiągnięcia satysfakcji, wynikającej z bycia lepszym człowiekiem w oczach innych. Ja sama oceniam siebie kiepskawo.

      Usuń