czwartek, 14 czerwca 2012

Listy do Pana M.

Panie Michale, jest pan jedyną osobą, do której chciałabym teraz przybiec i powiedzieć o tym co się stało. Z nadzieją, że pan mnie ukoi, pocieszy. Myśli pan, że teraz powinnam być dzielna? Wie pan, pojawiło się światełko w tunelu, bo wczoraj mój szef zanim przyniósł mi wypowiedzenie zadzwonił do mojego byłego szefa, by mu opowiedzieć o tym, że musi mnie zwolnić i czy tamten by nie pomógł mi w znalezieniu pracy. Umówili się, że tamten coś wymyśli.

Potem mój obecny szef przyszedł do mnie i powiedział, że niestety musi mi wręczyć wypowiedzenie. I wiem pan co? Głos mu drżał. Wyczułam to i zaczęłam go uspokajać, że nic się nie stało, że to życie tylko, że coś wymyślę. Powiedział mi, że rozmawiał z moim byłym szefem, że może coś będzie dla mnie miał. W międzyczasie R. - były szef odezwał się od mnie i spytał co u mnie. Powiedziałam, że właśnie zostałam zwolniona a on na to, że właśnie rozmawiał z T. - moim obecnym szefem i ten obiecał zwolnić mnie z obowiązku pracy już od zaraz i mogłabym przyjść do nich i spróbować z tym projektem, który miałam realizować dorywczo. A jak przez te dwa tygodnie okaże się, że daję sobie radę zatrudnią mnie tam.

Co Pan o tym myśli panie Michale? Powinnam się postarać prawda? Nie mam póki co innego wyjścia. Ale wie pan, ten projekt jest chyba trochę beznadziejny. Szczerze to nie traktowałam go poważnie. I co teraz? Co pan myśli? Mam się strać prawda? Walczyć, być dzielną.

Jestem jeszcze w tej pracy. Wypiję kawę, i postaram się opanować sprawy związane z tą pracą i jadę do tamtej. Tam przygotowują mi laptop i biurko. Panie Michale, niech Pan mnie wspiera, bardzo się boję. Pan wie jak ja potrafię się bać i tracić kontrolę. Teraz nie wolno mi się poddać. Niech mnie pan mocno trzyma za rękę. Będę walczyć o siebie. Tylko niech pan tu będzie i nie odchodzi. Teraz bardzo Pana potrzebuję.

7 komentarzy:

  1. pozdrawiam, www.pogranicznik.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. A dostrzegasz to, że również realnie obecni w twoim życiu ludzie - jak ci tutaj szefowie - się o ciebie troszczą? Że im zależy, że chcą ci pomóc? Ten jeden projekt może i syfny, ale może okaże się furtką do czegoś lepszego? Poprzednia praca nie budziła przecież entuzjazmu, no i będziesz miała zmianę, a ty lubisz zmiany ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak masz rację. Trudno mi to dostrzec. Ale może masz rację, troszczą się. Może nie wyląduję na bruku, może nie. Tak bardzo się boję.

      Usuń
  3. To wspaniale, że w Twoim otoczeniu są ludzie, którzy chcą Ci pomóc. Tego się teraz trzymaj. Spójrz, to w sumie obcy faceci, którzy nie mają względem Ciebie żadnych zobowiązań. A jednak im zależy i widzą w Tobie potencjał. Chyba jednak masz coś do zaoferowania innym, bo inaczej spotkałabyś się z obojętnością. Twój lęk dobrze znam. Z tym że ja wiszę na innych, jak pasożyt. Pragnę zmiany, ale lęk mi na nią na razie nie pozwala. W tej chwili liczę już tylko na działanie SSRI, taka jestem zmęczona sobą, innymi, myślami. Widzę głęboką czerń na horyzoncie, tkwię w letargu, boje się zrobić krok naprzód, a jednocześnie nie mogę znieść tego marazmu. I pomyśleć, że sama sobie to robię. Wstydzę się spojrzeć w lustro. Ale w Ciebie wierzę :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko się nie załamuj, tylko się nie załamuj... Zobacz jaki masz w sobie czar i jaką moc. Mówisz, że ludzie Cie męczą a mimo to wszyscy cię dopingują i trzymają za ciebie kciuki. Będzie dobrze. Dasz radę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie z tym listem; kolejny napisz trochę inaczej - list o tym jak sobie radzisz; brawo;
    słuchaj muzyki o krok pogodniejszej od nastroju - sam sobie rób lepiej, wymuszaj;

    dbaj o siebie i będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za te komentarze. Bardzo mnie podnoszą na duchu. Dziękuję. Jest teraz we mnie sporo adrenaliny ale mimo to boję się, że nie dam rady. Boję się, że skończę źle. Z drugiej strony wciąż jeszcze nie mogę uwierzyć w to co się stało.

    OdpowiedzUsuń