niedziela, 24 czerwca 2012

Nie chcę...

Weekend dobiega końca. Ciężki był ten weekend. Jutro do pracy i jednej i drugiej.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Znów mam niewiele sił. Ciężko mi wchodzić w interakcję z innymi. Ciężko pisać tu na blogu. Na smsy od znajomych także nie odpisuję. Nie mam siły. To chyba znów to niskie ciśnienie sprawia, że jestem tak rozlazła.

Wczoraj byłam z moją współlokatorką A. na Wiankach. Był T. i jego przyjaciele. Było ok, choć ja oczekiwałam od T adorowania a tego nie było. Nie było już tego co się nam przydarzyło w lutym. Ale sama tak chciałam.

Kurcze znów jestem martwa. Bordeline to paskudne zaburzenie. Niewiele czuję. Tylko mój terapeuta mnie ożywiał.

Dzisiaj pojechałam odwiedzić H. w szpitalu psychiatrycznym. Wracając od niego przeszłam uliczką pod domem Pana M i starym gabinetem, gdzie się spotykaliśmy. Pierwszy raz od października, kiedy wyszłam żegnając się z nim, spojrzałam znów na drzwi do kamienicy, w której był gabinet i mieszkanie Pana M.

Zatęskniłam, posmutniałam i poszłam dalej. Tęsknie za nim bardzo. Nie chcę żyć bez niego. Nie chcę...

8 komentarzy:

  1. To czemu nie wrocisz na terapie, zamiast az tak sie meczyc? Bo w koncu wkrotce bedzie rok. Przeciez tak sie robi, nawet, jesli przedtem mowilo sie cos innego. Nie bylabys ani pierwsza, ani ostatnia, co to wrocila na terapie po przerwie. No chyba ze nie chcesz. Tzn. byc moze, dla Ciebie wazne jest, aby juz dalej radzic sama. Zreszta, calkiem Ci dobrze idzie, choc czasem masz te dolki. No ale kto nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrócę, tylko muszę zacząć zarabiać tyle, by było mnie stać. Mam wrócić na terapię do kobiety. Takie jest założenie, tak radził również mój terapeuta. Zrobię to, bo jestem do dupy w ostatnim czasie. Nie wiem co mi jest. Bużka i miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam na mysli powrot do ... hmmm ... do pana M. Bo przeciez tesknisz nie za terapia u byle terapeuty, lecz u bardzo konkretnej osoby. A rok to duzo i wiele za ten czas moglo sie pozmieniac. U Ciebie i u niego.
      Pozdrawiam rowniez :)

      Usuń
  3. terapia to nie kochanie i pan M. wie, więc nie ma takiej jazdy;
    to jak odcinanie pępowiny - czy dobrze przygotowane - zobaczymy;

    podziwiam bordów - za to 'nie ma lekko' ani przez chwilę

    mnie kiedy się nie chce to walę nogi na biurko puszczam muzę i leję na świat - do rana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie o te pepowine zle odcieta chodzi. Mnie moj terapeuta sam zaproponowal powrot po prawie 1,5-rocznej mojej meczarni po rozstaniu, bo stwierdzil, ze nie wszystko jednak dobrze poszlo. A mielismy nigdy wiecej sie nie spotkac. Po co sie meczyc i wykrwawiac, skoro rana nie goi sie jak nalezy mimo upywu tylu czasu?
      Podziwiasz bordow - za co? To przeklenstwo, zadne wyroznienie. Czasami mam ochote siebie zabic - w imie litosci, byle juz sie nie meczyc tak sama ze soba.
      Wolalabym jak Ty - nogi na stol i... a zamiast tego kopanie w stol.

      Usuń
    2. heiden, ja nie mogę wrócić do mojego terapeuty, ponieważ wielokrotnie próbowaliśmy się przebić przez to moje skupienie się na jego osobie i nic nie wyszło. Mój terapeuta stał się dla mnie wszystkim i wiem, że nadal by tak było. Nie da się odciąć tej pępowiny w taki sposób, by tam wrócić i pracować nad tym. Mam wrócić do terapeutki, którą on i moja lekarka mi polecą i z nią mam to przepracować. Ja to rozumiem.

      Usuń
  4. lepiej brzmi 'doceniam' - też nie - pomyślę nad słowem; :-)

    przerąbane - też za cienko :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nie chcę żyć bez niego. Nie chcę... "
    miłość to zgadywać i spełniać oczekiwania partnera
    kombinuj
    :-)

    OdpowiedzUsuń