poniedziałek, 25 lipca 2016

Tak, żebym jutro była silniejsza.

Weekend spędziłam z G, krócej niż chciałam, ale myślę, że to nadrobimy. 
G. jest niesamowity. Pierwszego dnia przygotował zupę rybną. Fantastyczną. Nigdy takiej nie jadłam. A drugiego dnia pyszną zapiekankę a'la lasagne z łososiem i brokułami w sosie beszamelowym. Potrafi robić naprawdę niesamowite rzeczy. Poszliśmy spać w sobotę nad ranem, a gdy się obudziliśmy o dwunastej w południe, musieliśmy się zbierać, ponieważ G. jechał ze swoim bratem odwiedzić babcię, która wyjątkowo była niedaleko, a pochodzi gdzieś z Olsztyna, czy coś takiego. No i w ten sposób poznałam starszego o pięć lat brata G. Wydał się całkiem sympatyczny, wysiadł z samochodu żeby się przywitać. Odwieźli mnie do domu i pojechali do babci, a ja zasnęłam na kilka godzin i wieczorem znów wpadłam do G. na tę przepyszną zapiekankę. 

Za to dzisiaj znów poczułam ogromny niedosyt G. Tak jakbyśmy się w ten weekend nie widzieli. Znów mi było go jakoś za mało. Tak boleśnie za mało. Brałam benzo, a mimo to 1mg lorazepamu nic nie zdziałał. Wróciłam do domu i chciałam coś ze sobą zrobić. Potrząsnąć sobą. Znów zaczęłam czytać o separacji. Rozmyślałam nad tym, co by powiedział na to mój terapeuta. No i cały czas wszsytko kręciło się wokół separacji. 
Miałam iść biegać, ale tak mnie zmęczył dzisiejszy dzień, że chyba się położę. Tak żebym jutro była silniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz