poniedziałek, 6 lutego 2017

Bezradność i pustka

Jest mi bardzo ciężko. Chciałabym sobie jakoś pomóc, ale tym razem nie mam pojęcia co mogłoby mi przynieść ulgę.

Cały czas pamięć podsuwa mi obraz Nokii, gdy leżała tuż przed uśpieniem. Weterynarz zostawił mnie z nią, żebym mogła się pożegnać. Kiedy tak leżała bardzo słaba i bez kontaktu zaczęłam głośno płakać.
Noki odwróciła główkę i spojrzała na mnie, zaczęła mruczeć.
Taka zawsze była, empatyczna. Do ostatniej chwili była uważna na mnie. Ten obraz rozdziera moje serce.

Nic już nie jest ważne. Tak bardzo za nimi tęsknię. Za Czesiem, który umierał w samotności i Nokią, której nie zdołałam pomóc mimo ogromnej walki o jej życie.

Niewiadoma dotycząca ich choroby, także nie daje mi spokoju. Mogłam poddać Nokię sekcji, ale nie chciałam, by ją krojono.

Jestem jednym wielkim bólem i żalem. Jestem rozpaczą. Jestem osamotnionym dzieckiem, rodzicem, siostrą.

Przez większość mojego życia nieświadomie broniłam się przed bliskością, a co za tym szło, przed opuszczeniem i pustką. Takie jest ryzyko więzi.

Stworzyłam coś więcej, potęgę miłości, której nie byłam świadoma, aż do teraz. Miłości bezwarunkowej, absolutnej.

Napisałam do mojej terapeutki czy mogłaby się ze mną spotkać. Potrzebuję zrozumieć swoje uczucia.
Odgadnąć co się zawiera w tej stracie. Kim dla mnie były Czesio i Nokia. Poza realnymi Towarzyszami mojej rzeczywistości.

Obiecałam Ci moja Kochana, gdy się tak zmartwiłaś moim płaczem, że już nie będę płakać. Przynajmniej przy Tobie. Ale teraz moje oczy krwawią.

Nie wiem co zrobić. Nie wiem jak sobie ulżyć. Potrzebuję Waszej miłości Kochane. Potrzebuję oddawać Wam Waszą miłość.

Teraz jesteśmy już tylko echem naszego wspólnego życia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz