środa, 22 lutego 2017

Dzisiaj nic. Tylko Samotność.

Dzisiaj nic.
Tylko samotność.

Poza tym praca. Po pracy pęd do domu. Do Zyźka i Haliny.
Grzesiek się odciął i ma swoje sprawy. Pewnie myślał, że już ze mną ok, ale wspominałam mu, że to może wracać. I czasem wraca tak silnie, że nie umiem się z tego wyrwać. Chciałabym żeby wtedy był obok. Moglibyśmy coś razem robić, zająć się czymś, albo po prostu być obok siebie, w tym samym pomieszczeniu. To by mnie koiło.

On też ma swoją pojemność. Jest taka jaka jest. Co prawda nie stracił najbliższych przyjaciół i rodziny, ale ma prawo mieć dość mojej żałoby. Nie wymagam od niego obecności, choć bardzo tęsknię. Zaczęłam się wycofywać emocjonalnie, bo taka samotność strasznie boli. Taka, gdy się z kimś jest blisko, a przeważnie go nie ma. Dla mnie to za dużo bólu na raz.

Nie wiem, czy powinniśmy o tym rozmawiać. Możemy, ale niech Grzesiek sobie odpocznie. Wróci kiedy poczuje się lepiej. Ja może jeszcze wtedy będę na niego czekać, albo pogrążę się jeszcze bardziej w swojej dysfunkcji bliskości. Nie chciałabym, ale może mam to co potrafię stworzyć.
Czyli nic. Tylko samotność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz