środa, 8 lutego 2017

Poza rozpaczą

Dzisiaj wreszcie dotarłam do mojej lekarki. Przepisała mi też antydepresanty, ale nie chcę ich brać. Teraz nie wyobrażam sobie, że miałabym być w lepszej formie i nie rozpaczać z powodu Czesia i Nokii. Nie chciałabym o nich zapominać. Potrzebuję ich, bo bez nich jestem strasznie samotna.
Dzwoniłam też rano do mojej terapeutki. Jutro mam sesję o 14:30. 

Z innej beczki wyniki badania Zyźka na FIV i FeLV ujemne.
Jutro rano będę miała wyniki badania krwi.

Wczoraj byłam taka zmęczona wszystkim, że myśl o jeszcze jednym kotku mnie przerosła. Poczułam, że w tej sytuacji nie jestem w stanie poświęcić uwagi dwóm kotkom. Z drugiej strony, myśl, że Zyzol jest sam sprawia mi ból. Nie chcę by jakoś mi zdziczał i był wycofany. Zwłaszcza, że zostaje tyle godzin sam. On jest radosny, zabawny.

Boję się wzięcia kotka po przejściach. Czy taki kotek będzie tak ufny jak Nokia i Czesio? Na ile będę mogła odbudować jego zaufanie, dać poczucie bezpieczeństwa? Czy dam radę? Zwłaszcza teraz, gdy tęsknię tak za nimi?

Zyzio co prawda też został znaleziony. Dokładnie 11 października i od tego czasu jest u mnie. Już trochę rozmawia ze mną. Wczoraj zaczął aportować, tak jak robiła to moja Nokia. Bardzo mu się spodobała czerwona gumowa opaska na rękę z napisem LIVERPOOL FC ; ) Nokia jeszcze dodatkowo miauczała specyficznie, jakby coś upolowała czy coś takiego. Czesio za to kradł mi gumki do włosów, które zanosił do swojej miski oraz zawsze grzebał w torebce, gdy zostawiałam ją na wierzchu i wykradał mi chusteczki higieniczne.

Zyzio chyba przestał sikać na co popadnie. Choć wciąż wychodząc zostawiam pusty materac, bo do tej pory Zyzio robił sobie kuwetę z narzut i sikał. Gdy materac jest goły, nie robi tego. Kupę woli robić na podłodze łazienki niż w kuwecie. Ale skoro mu tak lepiej... Lubi mnie bardzo. Jest chyba nawet zakochany. Nokia miała podobne napady miłości. Chodziła za mną krok w krok, a gdy brałam ją na ręce, bardzo emocjonalnie mruczała. Robiła baranki, próbowała wchodzić na mnie wyżej i wyżej. Jakby była nienasycona. To też kosztowało mnie sporo cierpliwości, bo mogłaby tak w nieskończoność. A gdy nie mogła przyłapać mnie siedzącej, to potrafiła wejść gdzieś na jakąś półkę i skoczyć mi na plecy. Co bywało czasem bardzo bolesne. Nie wspomnę już o sedesie. Wskakiwała mi na kolana, bo mogłam choć przez chwilę ją potrzymać i pogłaskać : )

Zyzio był bardzo zazdrosny o mnie, gdy Nokia przychodziła poleżeć na mnie. Wtedy się wpychał i kładł mi się na szyi. Nokia wkurzona fuczała na niego i odchodziła. Tak więc w ostatnie jej dni, gdy jeszcze czuła się dobrze, nie poświęciłam jej, no i Czesiowi tyle uwagi, co zwykle, bo pojawił się mały kotek i głównie nim zajmowałam.

Tłumaczyłam Nokii i Czesiowi, że ten "nowy kotek to mały dzidziuś jest i musimy się nim opiekować". Ciągle im to powtarzałam na początku. Aż Zyziek musiał pójść w odstawkę.

Ach... wszystko nie tak. I gdy chorowały, a ja szłam do pracy one nie czuły się w domu bezpieczne, bo mały chciał się bawić, więc cały czas je niepokoił. Zaczajał się na nie i skakał. Odganiały go, ale to były łagodne koty, więc nie było żadnego drapania go i bicia. Zyziek nie odpuszczał.
Dlatego musiałam być stanowcza w stosunku do niego. Nie rozumiał, czemu nie może bawić się z kotkami, pewnie teraz trochę mu dziwnie, że został sam. Moje Miłości z dnia na dzień były w gorszym stanie. Wciąż mu powtarzam, że szkoda, że nie poznał Nokii i Czesia w formie. Na pewno dużo by go nauczyły, nie przekazując strachu, bo nie były przecież lękowe i zaopiekowały się nim z czasem. A już na pewno Nokia.

Zyzio jest pocieszny, ale boi się ludzi. Musimy nad tym popracować i zapraszać odpowiednich, uważnych na niego gości.

Zastanawiam się nad tym, że gdybym chciała wziąć kotka, to z jakiego ośrodka powinnam. Chyba wolałabym dziewczynkę jednak i w wieku Zyzia. Tak, żeby mogły się ze sobą bawić. Zyzio jest spragniony zabawy. Więc może nie ma sensu brania starszej kotki.
Mam ambiwalentny stosunek do tego, czy brać jeszcze jednego kotka, ze względu na swój obecny stan. Ale z drugiej strony ciężko mi z powodu samotności Zyźka. Być może przenoszę na niego moją samotność i dlatego odczuwam ból z tego powodu.

2 komentarze:

  1. Myślę, że to błąd nie brać teraz antydepresantów, przemyśl, proszę, to jeszcze. Pozwól sama sobie na pomoc, nie karz się. Nie obawiaj się, biorąc je, nie zapimnisz o Czesiu i Nokii.
    Gdyby. Gdyby człowiek wiedział, co się wydarzy, wiele by zmienił, mnóstwo. Przechodzę to teraz też.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żebyś wzięła nie wiem ile innych kotów, nigdy nie zapomnisz o Czesiu, o Nokii. Zwierzęta są tak dobre, że uważam, że Twoje chciałyby, żebyś dała opiekę i swoją miłość innemu.
    Jednego bym się tylko teraz obawiała - fip-u. Upewniłabym się, jak jest z tym wirusem, czy można szybko wziąć zwierzaka.

    OdpowiedzUsuń