wtorek, 14 lutego 2017

Dokąd mam pójść?

Jest mi bardzo smutno i strasznie tęsknię za Czesiem i Nokią. Zwłaszcza Nokii brakuje mi, gdy czuję się tak samotna. Potrzebuję jej miłości i troski i tego, że jest. I Czesia mojego kochanego, że miałyśmy go obie.

Wydaje mi się, że jednak zachorowały z powodu Zyzia. Pod wpływem stresu.
Niezależnie od tego co się stało, mam poczucie, że je zabiłam, że je opuściłam, a one tak potrzebowały mojej obecności po prostu. Zawsze. Przestałam być czujna. Dla mnie były od zawsze i na zawsze. Nie przyszło mi do głowy, że to może się zmienić. Znając teraz ten ból i pustkę po nich, byłabym w stanie zrezygnować ze wszystkiego co dla mnie ważne, by je odzyskać.

Często żałowałam, że nie mam domu z jakimś ogródkiem, jakiejś działki i że one całe życie w mieszkaniu, bez wychodzenia, żeby choć trochę obejrzeć świat. Ostatnie lata tu w tym mieszkaniu to nuda. Bo mieszkaliśmy sami. Wcześniej na Ursynowie mieszkałam z Agnieszką, więc chodziły do niej do pokoju trochę posiedzieć. No i ten duży balkon i widok z siódmego piętra. Ruch ulicy, ludzi, psy, ptaki. Uwielbiały na nim przesiadywać. Mieszkanie było ciepłe, słoneczne.

Tutaj nie działo się nic. Okna na podwórka, na których nic się nie działo. Tak jakoś teraz myślę o tym, że się bardzo nudziły całymi dniami. Dlatego tak się cieszyły, gdy ktoś przychodził.

Jestem bardzo samotna. Nie wiem, czy da się tak żyć samotnie. Grzesiek, koledzy i cała reszta nie dadzą mi tego ciepła, tej bliskości. Koleżanki, ktokolwiek.

Gdy były one, reszta była tylko dopełnieniem.

Mój dom wieje pustką. Dom w sensie rodziny, rytmu dnia, rytmu życia. Teraz bardzo dotkliwie odczuwam to, że nie mam swojego miejsca. Nie mam nic.

To już koniec.

1 komentarz:

  1. Jak masz nie czuć pustki, gdy właśnie one były Ci NAJ-bliższe...

    OdpowiedzUsuń