piątek, 3 lutego 2017

Największy ból. Największe moje miłości.

Nie jest dobrze. Nokia nie je. Udaje nam się podawać jej co nieco. Do przedwczoraj cały czas była w klinice. Obie panie doktor i stażystki opiekowały się nią jak mogły.
Staramy się karmić Nokię, bo inaczej czeka ją śmierć głodowa.

Być może będę musiała uśpić Nokię. Jeśli podejmę taką decyzję to chyba wpadnę w histerię. Tym bardziej, że stracę dwoje moich kochanych dzieci w tak krótkim czasie.
Spędziliśmy razem te wszystkie lata. Tylko ja i one. To moja rodzina. Chyba nigdy nie miałam nikogo innego tak mi bliskiego.
Nie udało mi się dojechać do mojej lekarki do Tworek. Pojadę na izbę do IPiN i poproszę o jakąś benzodiazepinę. Do tej pory brałam okazyjnie Lorafen, gdy było ze mną ciężko. W każdym razie jeśli podejmę decyzję o uśpieniu Nokii, będę musiała zrobić to będąc na lekach uspokajających.

Wczoraj wieczorem bardzo płakałam i prosiłam Nokię, żeby mnie nie zostawiała. Zawsze gdy płakałam takimi spazmami, Czesio i Nokia przychodziły do mnie i się tuliły.

Nokia wczoraj też reagowała. Gdy płakałam pomiaukiwała, jak właśnie w takich momentach miała w zwyczaju. Chyba mnie pocieszała. Choć sama była bardzo smutna i zmęczona.

Kiedyś gdy było ze mną źle, potrafiłam tulić się do Nokii i powtarzać: "Nokiusiu ratuj mnie" i czułam bliskość z jej strony. To mądra koteczka. Oboje były mądraski. 

Leczenie wyniosło mnie do tej pory jakieś 2,5 tys. Ale to już nie ma znaczenia. Miałam przecież niedawno 30 tys. długu. Teraz jakieś 7, razem z resztką kredyty i nieopłaconym mieszkaniem.
Z tego pewnie jakoś wyjdę.

Co ja bez nich teraz zrobię. Zostanie mi jeszcze Zyzol, ale dom pozostanie pusty. Bez witania mnie w drzwiach, bez tulenia się. Choć Zyziek też wita mnie w drzwiach i przychodzi się przytulać.
Tylko dzikus jest z niego i gdy ktoś przychodził do tej pory to chował się po kątach albo w łazience i nie wychodził.

Moje koty bardzo lubiły wszystkich gości. Łącznie z kurierami, elektrykami itp. Czesio zawsze domagał się pogłaskania. Nawet jeśli ktoś stał w przedpokoju to przychodził i łapą zaczepiał tego kogoś, tak, że nie miał wyjścia i musiał go głaskać. Gdy ktoś zostawał u mnie, to przez pierwsze 15 minut kręcił się koło tej osoby Czesio. Trzeba go było głaskać. Gdy już się nacieszył, wtedy przychodziła Nokia i pchała się na kolana. 

Bardzo lubiły ludzi. 

Ciężko mi patrzeć na osowiałą Nokię. Ciężko na to wszystko patrzeć. 
Grzesiek bardzo mnie wspiera. Przykro mi, że musi mnie oglądać w takim stanie.

Chciałabym wołać, krzyczeć o pomoc.
Nawet do Boga, w którego nie wierzę. Chciałabym znów w niego wierzyć. Zawsze jawił mi się jako bardzo troskliwy, wspierający, dający siłę.

Teraz czuję ogromną pustkę po tych wszystkich stratach. Terapeuta, Bóg i moje kochane, moje najwspanialsze na świecie i najukochańsze Czesio i Nokia.

Kocham Was. Byłyście jedynymi istotami, Nokiusi cały czas to powtarzam, którym powtarzałam jak je kocham. I kocham was bardzo dzieciaki.

Ten świat chyba nie powinien był nigdy istnieć. 
Teraz rozumiem te wszystkie ludzkie dramaty. Straty bliskich, cierpienie.

Kocham Was i mam nadzieję, że dałam Wam najwięcej z możliwych troski i miłości, wiem, że to odwzajemniałyście.

Kocham Was. Kocham i bardzo cierpię. Bardzo tęsknie, za tymi życzliwymi, radosnymi istotami.

5 komentarzy:

  1. Bialaczka i te inne z testow wykluczone?

    OdpowiedzUsuń
  2. Miala pelna biochemie? Jesli tak przeslij mi na maila.

    OdpowiedzUsuń
  3. Karm strzykawka. Jest proszek do rozrabiania i pasta, jesli nie wiesz jakie, daj znac tez na maila. Napisz jakie objawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem Twoja rozpacz, ja tez przez kilkanascie lat jestem tylko z chorym na bialaczke staruszkiem... Tez nikt nie byl mi w zyciu tak bliski jak on...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, wysłałam Ci maila z historią choroby.

      Usuń