wtorek, 25 lipca 2017

Jednak szpital.

Dr. Sz i ten nowy lekarz, oraz pani A., która się ze mną dzisiaj spotkała, uznali, że jestem w kiepskiej formie. Dr Sz. i dr M., uznali że szpital jest potrzebny. Zwiększono mi lek przeciwpsychotyczny. Dr Sz. uważa, że jestem na krawędzi i być może to już resztki sił, jakimi dysponuję, by trzymać się na powierzchni. Nie zdecydowałam się jednak na szpital i nie przyjęłam L4. Jeszcze zaryzykuję. Już wystarczająco nawaliłam i jeśli przez to stracę pracę to będzie to równia pochyła mojej destrukcji w kierunku jakiegoś totalnego upadku. Stąd chcę teraz postawić na terapię kryzysową, której celem będzie maksimum opieki, troski i wsparcia w krótkim czasie.
Dr Sz. powiedziała, że szkoda kasy na te wszystkie prywatne wizyty w tym momencie (nie chciała ode mnie pieniędzy za wizytę, ostatecznie przyjęła połowę kwoty) i że muszę odpocząć, przede wszystkim pozwolić zaopiekować się sobą na poziomie bardzo podstawowym.

Umówiłam się z dr Sz., która niestety wyjeżdża na urlop i nie mogę się z nią spotkać ponownie w najbliższym czasie, że gdy tylko otrzymam jakiś komunikat zwrotny z pracy, że coś się dzieje nie tak idę do szpitala natychmiast. Lekarz z Tworek też zwrócił uwagę na obszar pracy i na to, że mogę być męcząca dla otoczenia, za to dr Sz. bardziej obawia się mojej wzmożonej chęci do podejmowania się jakichś kosmicznych zadań i projektów i utknięcia w świecie jakiejś kolejnej iluzji aż do kompletnego oderwania się od rzeczywistości.

Pani A., ta nowa psycholog-psychoterapeutka, poprosiła, żebym przesłała jej na maila, informacje jakie otrzymam dzisiaj od lekarzy, spytała także, czy wyrażam zgodę na jej kontakt z moim lekarzem z Tworek. Dr Sz. zaproponowała jeszcze kontakt z lekarką, którą ceni i darzy zaufaniem, pracującą w Szpitalu Nowowiejskim, oraz chęć współpracy z nią, w celu przekazania istotnych informacji, jako mojego byłego, wieloletniego lekarza prowadzącego.

To na razie tyle na dzisiaj. Odczuwam koszmarne zmęczenie. Jutro opiszę wszystko w mailu do Pani A. Muszę jeszcze wpaść do centrum i wypełnić w celach diagnostycznych trochę kwestionariuszy i testów. Umówiłyśmy się na sesję za tydzień, też ze względu na jej ograniczony czas, ale mogę się spodziewać kontaktu z jej strony. Rano lecę do stomatologa, bo posypały mi się zęby i tu właśnie pojawia się bolączka finansowa. Plus taki tej wizyty, że poczuję się też w pewnym sensie zaopiekowana.

Grunt to pójść jutro do pracy w ciszy, spokoju i wykonywać swoją pracę, tak żebyśmy i ja i moja szefowa miały poczucie mojej przydatności. Praca w tej firmie to obszar do przedyskutowania w terapii, ale w tej chwili muszę wywiązać się ze swoich obowiązków, by odciążyć L. z nadmiaru pracy. Muszę bardzo mądrze przekazać jutro L. informacje o moim samopoczuciu. Martwię się, że L. ma bardzo duży problem personalny w swoim dziale i potrzebuje albo jeszcze jednej osoby, poza mną i M., albo powinna mnie kimś zastąpić, a ja powinnam poszukać innej pracy. Dla mnie na dłuższą metę ta praca jest bardzo stresująca i mocno eksploatująca.

5 komentarzy:

  1. Jestem za głupia i za plytka aby napisać coś mądrze pocieszającego... ale jestem.. i czytam i chciałabym tak po prostu przytulić Cię teraz i powiedzieć, że wszystko będzie w porządku, jednocześnie trochę nie rozumiem całej sytuacji dlaczego szpital?...i tu przepraszam za moją niedelikatnosc i egoizm ale muszę zapytać dlaczego szpital-co dokładnie się dzieje,co mówisz lekarzom.. chodzi mi o to że ja też może powinnam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba chodzi o to jaki chaos życiowy wynika ze szczegółów mojego życia, które podaję. Chaos jaki panuje też w moich wypowiedziach, bark precyzyjności, duży napęd a przy tym widać jak bardzo się męczę psychicznie i fizycznie. Jak ciężko mi zebrać myśli, jak zmuszam się, żeby współpracować z nimi, no i ze sobą przede wszystkim. Pewnie widać po mowie mojego ciała, po mimice. Widać, że jestem wystraszona, przerażona, niespokojna, a przy tym kompletnie samotna, bez opiekuńczych osób w moim życiu. Zero kogokolwiek, kogo wpuściłabym do swojego życia, kto mógłby mnie wesprzeć choćby zwykłą obecnością, pomocą w czynnościach domowych, albo wyjściem na spacer.

      Mówię też o tym, że mam kłopot z myciem się, ze sprzątnięciem mieszkania, z przygotowaniem sobie jedzenia. Żyję w brudzie, nie umiem zapanować nad zwykłą organizacją życia codziennego.

      Chyba takie rzeczy. Wcześniej tego nie było. Teraz to coraz bardziej, najbardziej zmęczenie, a przy chadzie jest tak, że przy tak wielkim stresie, napięciu, przyjdzie moment gdy ta cała spirala się wykręci i może się powtórzyć głęboka depresja z 2013 roku. Kiedy zmęczenie osiągnęło już taki poziom, że organizm na początek zaczął reagować jakimiś objawami grypowymi, osłabienie, bóle mięśni, dreszcze, do tego stopnia, że usadziło mnie to w łóżku i chcac nie chcąc nawet choćbym chciała, do pracy nie dałam rady pójśc, no i po tych pesudogrypowych objawach, przyszło załamanie, próba samobójcza, a jak mnie odratowali, głęboka depresja, no i oczywiście miesiące w psychiatryku. Jakoś tak.

      Usuń
  2. Przez łzy to pisze... trzymaj się kochana

    OdpowiedzUsuń
  3. Wogole nie orientuje się jak taki pobyt w szpitalu wygląda ale może jednak... chociażby odpoczniesz od tych codziennych czynnosci(wstać rano do pracy, zakupy, gotowanie, sprzatanie) może chociaż w ten sposób nabierze więcej sił fizycznych jak i psychicznych,całusy, usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się. Ja jestem bardzo silna. Tyle lat już sobie radzę sama. Mimo skomplikowanej sytuacji życiowej, mimo choroby, popieprzonych emocji. Na razie do szpitala się nie wybieram. Ale jeśli uznam, że jednak jest mi za ciężko to pójdę. Szpital psychiatryczny to nic strasznego. Ja po prostu nie chcę tam iść, bo praca mi na to nie pozwala za bardzo. Zyźka mojego nie chcę zostawiać w domu. No i ciągle mam w sobie ten upór, że się z tego podniosę sama. Ja mam poczucie, że jestem bardzo silna, może nawet niezniszczalna. Nie chce mi się żyć, walczyć o siebie, ale nie zamierzam też wegetować. Dlatego muszę dodać sobie troszkę sił a potem zrobić porządek z tym co się da.

      Usuń