sobota, 24 grudnia 2022

Czy jest tu jakiś cwaniak?

Żeby ktoś był na tyle silny i bystry i dostrzegał we mnie kogoś kogo da się lubić to może udało mu się mnie trochę uspokoić.

Pamiętam jak pan M., mój pierwszy terapeuta robił to idealnie. Potrafił mi takim tekstem zasadzić, że natychmiast ten narcyz i psychopata się uspokajał, ale zawsze to robił w taki sposób, że ta wrażliwa część została nietknięta. 

Poza tym. U mnie głównymi sprawcami przemocy były kobiety. Gwałt i molestowanie pewnie inaczej mnie zaburzyły, ale to co zrobiły mi kobiety, matka i siostry, to było takie pastwienie się, wyśmiewanie, upokarzanie, zastraszanie.

Dlatego moja terapeutka w ogóle nie jest brana pod uwagę w tym obecnym moim kryzysie. Cenię jej wiedzę. Lubię czasem jej posłuchać, gdy objaśnia mi różne kwestie psychologiczne. Ale jeśli chodzi o moją pracę nad sobą, to właściwie to wygląda zawsze tak, że przychodzę do niej i opowiadam co udało mi się ustalić, ogarnąć. Właściwie chyba tylko zdaję jej relacje. A ona czasem coś dopowiada. To nigdy nie wyglądało jak terapia, bo nią nie było. Nie było takich zaleceń ponieważ bardzo dobrze sobie radziłam. A potem ta chujnia z Grześkiem. Wielki zawód, wielkie upokorzenie i już nigdy się nie pozbierałam. 

Wtedy właśnie oczywiście ja sama wpadłam na cptsd. Przedstawiłam pani J. wnioski a ona powiedziała coś w stylu: "Spoko. To robimy."

Kurwa. Słabo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz