poniedziałek, 19 grudnia 2022

Przymus powtórzenia

Jestem bardzo zmęczona ale udało mi się mieć ważną refleksję. Wszystko to wygląda na jakiś przymus powtórzenia. Chyba odtwarzam dokładnie to co się ze mną działo w dzieciństwie. 

A jeśli tylko w taki sposób mogę do tego wrócić i to przeżyć? Pani J., moja terapeutka mówiła, że będziemy wracać do wspomnień, będą łzy, a z czasem tych łez będzie mniej i mniej, aż wszystko odejdzie do przeszłości. Stanie się naprawdę przeszłością. Wspomnienia i emocje. Nie płaczę. Płakać może ktoś, kogo wspomnienia nie są tak zagrażające. Raczej radzę sobie z nimi dokładnie tak jak radziłam jako dziecko. Jakimś rozpadem osobowości. Ale jak widać nie jest to stan, który trwa cały czas. Dlatego być może szpital wcale nie jest tu potrzebny. W szpitalu dostałabym sporo przeciwpsychotyków, może jakieś benzodiazepiny. Cały proces szlag by trafił. 

Na szczęście ta agresywna część nie jest już tak prymitywna jak kiedyś. Psychoanalitycy powiedzieliby, że więcej jest u mnie tych dojrzałych mechanizmów obronnych. 

Oczywiście nie przeszkodziło mi to obrażać słownie niektórych osób. Niestety to musiało się stać. Tak, czuję wstyd. Ponieważ odkąd zdobyłam kontrolę nad swoim życiem, panicznie bałam się skrzywdzić kogokolwiek i chroniłam wszystkich. Nawet tych, którzy na to nie zasłużyli.

Ale teraz już się nie boję. I mimo, że doświadczam bardzo dziwnych stanów, nie jest to coś, czego mogłabym nie objąć rozumem. A jeśli czegoś nie rozumiem, umiem pozyskać taką wiedzę. Oczywiście w tych chwilach, gdy jestem w stanie zarządzać swoją zdrową częścią. 

Bardzo żałuję, że nie mogę jeszcze napisać wszystkiego. Tak samo jak każdy, kto próbuje się w tę sytuację angażować, jestem zakładnikiem tej gry, bo niewątpliwie jest to jeszcze do tego jakaś gra. Nie wszystko jeszcze wiem, ale już bardzo dużo widzę.

Chcę wierzyć, że z czasem te obrony osłabną i będę mogła przeżyć swoją przeszłość bez tej chorej walki. Może wtedy przyda się szpital. Ale jeszcze nie teraz. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz