wtorek, 27 grudnia 2022

Walka

Zaczęło się. Błagam. Trzymajcie kciuki żebym jutro obudziła się taka sama jak dzisiaj. Bezradna, krucha i z tą okropną świadomością, że jednak nie jestem omnipotentna. To jest naprawdę bardzo ważne, jeśli mam z tego wyjść.

Rozmawiam z ludźmi. Dwie relacje odratowane. Ale to już było. Może nie tak ekstremalnie lecz jednak. Dowiedziałam się, że tak wytresowałam wszystkich, że nikt nie odważył się interweniować. Inna koleżanka, którą to całe szambo ominęło nie potwierdziła wytresowania, ale bardzo ucieszyła się, że ją oszczędziłam. 

Poradziła mi kontakt z terapeutką. Żeby nie było jak dziesięć lat temu, gdy uświadomiłam sobie, że wszystko zniszczyłam i podjęłam próbę samobójczą.

Zasugerowała, że teraz jestem wyjątkowo słaba, a jeśli któraś z tych osób, które zaatakowałam zwyczajnie napisze mi, żebym się pierdoliła, to jednak może być dla mnie za dużo. 

Nie wiem czy terapeutka mi pomoże. Przecież muszę nauczyć się sama rozwiązywać swoje problemy. Odkąd nie jestem w terapii z panem M. nigdy nie pozwoliłam sobie na słabość. 

Nie umiem odpuścić kontroli. Zbyt boję się, że ktoś mnie zrani lub ja kogoś.
Ale to też już chyba się stało. Wszyscy jesteśmy porządnie zmaltretowani.

Nie wiem co robić. Uciec tam gdzie jeszcze przed chwilą byłam? W objęcia błogiej nieświadomości? Czy stanąć naga przed sobą i ludźmi? 

Chyba jednak wolę uciec. Naprawdę w tej chwili żałuję, że podjęłam tę terapię. Chcę to cofnąć. Chcę się obudzić w moim bezpiecznym śnie. 

2 komentarze: