wtorek, 27 grudnia 2022

Nadkompensacja

Chyba zaczynam coś rozumieć. Ten wstyd i ten lęk przed ludźmi. Ten, którego nigdy świadomie nie odczuwam jest spowodowany czymś jeszcze.

Mam poważny problem z relacjami. I to nie jest tak, że teraz hipotetyzuję, tylko czuję to od wczoraj. 

Bardzo ciężko jest mi się do tego przyznać. Chodzi o to, że nie umiem być w dialogu z drugą osobą. Albo ja mówię albo ktoś. Mam bardzo poważny problem z rozumieniem większości tematów, które poruszają ludzie. Jeśli nie są związane z wycieczkami po psychologii, to praktycznie nie umiem swobodnie uczestniczyć w interakcji. Nie umiem zadawać pytań, tak jak to zwyczajnie robią ludzie rozmawiając ze sobą. Nie mam pojęcia po co mam to robić. Nie wiem o co pytać. Czasem spotykam kogoś, kto dużo mówi o sobie i wtedy potrafię zaciekawić się czymś w tej opowieści. Wtedy dopytam o coś czasem. Odniosę się. Ale też bardzo często mówię o sobie. Chyba nie tylko po to by się mną zajmować tylko, że to jest dla mnie jakaś bezpieczna przestrzeń. Wtedy mało kto może się domyślić, że robię to również z zakłopotania.

Bo najczęściej po drugiej stronie relacji nie widzę nikogo. Nie czuję, nie słyszę. Jestem jak ten nadajnik bez odbioru.

Tak było odkąd pamiętam. Moja praca bardzo skrzętnie pomagała mi ukryć przez większość lat tę dysfunkcję. A nawet sprawić iż wiele osób postrzegała mnie jako mistrza konwersacji. Czytałam, że to się nazywa nadkompensacja. Takie zachowanie odwrotne do przeżywanych trudności.

I to nie jest tak, że zazdroszczę innym tego, że tak potrafią rozmawiać swobodnie ze sobą na te wszystkie tematy. Ja nie czuję żadnego w tym sensu by o nich rozprawiać. Ale jeśli ktoś ma ochotę mówić to chętnie słucham tylko nie przychodzi mi do głowy żeby coś dopowiedzieć. 

Wygląda na to, że być może żeby uciekać od tych dziwnych rozmów i trzymać dystans wymyśliłam sobie jakiś sposób na ich unikanie. Może lepiej budzić antypatię i nie mieć relacji niż konfrontować się za każdym razem ze wstydem i lękiem. 

2 komentarze:

  1. Dużo ludzi, których znam, tylko słucha lub tylko mówi sama. Niepotrzebnie czujesz ten lęk i wstyd. Zaobserwuj - na pewno też wokół masz ludzi, którzy w ten sposób się komunikują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie osoby i je szczególnie darzę sympatią. Zwłaszcza, że potrafią wejść mi w słowo, zdominować rozmowę, a co najważniejsze zaciekawić. Takie lubię szczególnie. Najchętniej tylko ich bym się trzymała albo takich, którzy milczą. Ale tych którzy milczą w zgodzie ze sobą a nie będąc w jakimś konflikcie. Ale bardzo trudno jest mi z całą resztą. Tych jest najwięcej. Chcą rozmawiać o tych wszystkich rzeczach, których ja nic a nic nie rozumiem.

      Usuń