sobota, 31 grudnia 2022

Jak udało mi się skontaktować z terapeutką

Ostatnie dwa dni spędziłam ze mną moja przyjaciółka. Starała się mi pomóc i była w kontakcie z moją terapeutką w tym czasie gdy ja odizolowałam się od wszystkich. 

Okazało się, że ta moja ucieczka od ludzi i życia, różne maski jakie zakładam, mają mnie chronić przed życiem, które jest dla mnie zbyt trudne do udźwignięcia, a już szczególnie w ostatnim czasie.

Ma to też swoje konsekwencje w tym, że wiele osób w kontakcie ze mną ma zupełnie inny obraz mnie. Część otoczenia czuje się niekomfortowo, co wywołuje różne emocje i zachowania. Świadomość tego wywołała we mnie wstyd, smutek i poczucie winy. Ponieważ moim celem nie jest uderzanie w innych.  

Jest taki mechanizm obronny, który ma na celu wywołać w innych dokładnie takie same doznania jak osoba je przeżywająca.

Na przykład bezsilność, bezradność, złość, niechęć, zawstydzenie, skrępowanie. Afekt.

Jest też taki mechanizm, który ma na celu odtwarzać, powtarzać znane i utrwalone wzorce oraz sytuacje, które wielokrotnie przeżywaliśmy w przeszłości. 

Tych i podobnych mechanizmów jest całkiem sporo w moim wachlarzu radzenia sobie w sytuacjach, które niesie ze sobą życie.

Tak czy owak, gdy refleksja nad tym jak jestem odbierana wywołała we mnie wstyd, złamałam się i udało mi się skomunikować z moją przyjaciółką. Rozmowa z nią w stanie tej słabości, pozwoliła odkryć kolejne moje obrony, a te doprowadziły do kolejnych rozmów z innymi osobami, które pomogły mi zwrócić uwagę na fakt, że potrzebuję skontaktować się ze swoją terapeutką.

Początkowo trudno było mi przyjąć do wiadomości, że prowadząc ze mną tak trudną terapię, terapeutka jest również współodpowiedzialna za mój obecny stan i to ona w pierwszej kolejności powinna mi w nim towarzyszyć i interweniować. 

Niestety zabrnęłam już tak daleko, że wcale nie byłam o tym przekonana. Z wielu powodów. Na przykład takich, że powinnam umieć radzić sobie sama w kryzysie albo, że nie mogę prosić o pomoc, bo nikomu nie ufam, w tym jej. 

Postanowiłam odważyć się i prosić o poradę koleżanki, która jest terapeutką, dopytując czy rzeczywiście powinnam nawiązać kontakt z panią J. I to rozmowa z nią ostatecznie przełamała we mnie opór. 

Jednak podjęcie próby kontaktu dalej nie było łatwe. Byłam w takim chaosie, że nie wiedziałam, co właściwie mam mojej terapeutce powiedzieć. W związku z tym, potrzebowałam jeszcze przedyskutować z moją przyjaciółką co właściwie mam zakomunikować pani J.

Wreszcie udało mi się napisać do niej sms.

"Pani Joanno. Nie wiem co mam robić. Jestem bardzo pogubiona. I tak pełna sprzeczności, że nie wiem komu ufać. Niestety nie ufam już nikomu. W tym sobie. Bardzo ciężko mi prosić o pomoc z tak wielu powodów, że nie potrafię tego zrobić. Nie wiem czy ktokolwiek może pomóc w tej sytuacji. Więc tylko napiszę, że naprawdę nie wiem jak się zachować. Przepraszam, że muszę panią w to angażować. Chyba ten powód jest najsilniejszy."

Odpisała natychmiast:

"Dziekuje, że się Pani odezwała. Myślałam o Pani. To musi być bardzo trudne, gdy czuje Pani, że nie ma komu ufać. Czy możemy dziś porozmawiać przez telefon lub online?"

I w ten sposób udało nam się skontaktować.

Gdy zadzwoniła byłam nadal w dużym pomieszaniu. Po raz pierwszy w życiu chyba nie wiedziałam co powiedzieć terapeucie. Więc zgodnie z prawdą powiedziałam, że nie wiem. Nie wiem co mam powiedzieć. A ona powiedziała coś w tym stylu, że to jest w porządku i zaczęła zadawać pytania, dzięki którym wynurzyłam się z nicości i jednocześnie chaosu.

1 komentarz:

  1. Dzięki, że napisałaś. Cieszę się, że nie byłaś sama i że jesteś w kontakcie z terapeutką. Pozdrawiam i przytulam :)

    OdpowiedzUsuń