środa, 28 grudnia 2022

Zwątpienie

Nie mogę zasnąć. Muszę przyznać, że nie dam rady nieść tego co na mnie tak nagle i boleśnie runęło. Powinien był to ktoś jednak kontrolować. Już te kilkanaście dni temu. 

Teraz jestem zbyt słaba.

Przykro mi i przepraszam, że tak wszystkich okłamałam, zwiodłam. Okłamałam też siebie. A teraz jest już chyba za późno. 

Dlaczego wybrałam taką drogę? Kolczastego jeża. Pajaca. Błazna. Niedotykalskiej. Przemądrzałej. Nawet Perfekcyjnej?

Już tego nie cofnę. Dlaczego nikt tego nie zatrzymał? Myślałam, że próbuję naprawić swoje życie tą terapią. 

Myślałam, że muszę bardzo ciężko, możliwie najciężej pracować, a gdy przyjdzie najgorsze po prostu to przetrzymać. Ale niczego nie przetrzymałam, bo ta agresja, te ataki, liczne, horrendalnie długie wiadomości o utracie sensu życia i kto wie co jeszcze ponawypisywałam ludziom, poszły w świat. I teraz obróciły się przeciwko mnie.

Obnażyłam swoją słabość, swoje jeszcze jakoś przynajmniej do tej pory skrywane lub w dużym stopniu kontrolowane obrony, schematy.

Już zaczynając tę terapię moja sytuacja życiowa była bardzo niestabilna. Sytuacja finansowa, brak pracy. Relacje kruche. Bardzo napięte, nadwyrężone.

Odtwarzając swoją historię od najwcześniejszych lat zobaczyłam moje życie jakie ono było naprawdę. Potem spojrzałam co mam tu i teraz i to też nie dawało zbyt wiele nadziei. Ale teraz, po tym co się teraz stało nie zostało mi już nic.

Nie mam woli walki. Te agresywne, autodestrukcyjne części wróciły. Wytykają mnie palcem. Drwią ze mnie. 

Jesteś śmieciem. Jestem zwykłym bezużytecznym śmieciem. Nikt kto poda ci rękę nie jest w stanie sprawić, że poczujesz to kojące ciepło relacji. Nie umiesz tego nawet poczuć. I dlatego ci wszyscy ludzie, którzy już dla ciebie tyle zrobili, nadal dla ciebie nic nie znaczą. Nie w taki sposób jak to przytrafia się innym. Umiesz tylko czuć umysłem. Ale więź umysłu nie zachowa cię przy życiu. Tylko więzi serca nadają mu sens i rytm. 

I dlatego nie da się mnie uratować. Pan M. chyba pierwszy to poczuł. A teraz już czują i wiedzą wszyscy. I ja też. Wszyscy zwątpiliśmy w sens tej walki.

I dlatego w przypadku takich osób jak ja mawia się, że nikt nie mógł nic zrobić. Nie mogliśmy jej pomóc. To wielki dramat dla wszystkich ale nic już nie można było zrobić.

4 komentarze:

  1. To z tego stanu słabości są te myśli, to zwątpienie, zawód itd.
    Nikogo nie zawiodłaś - ani siebie, ani innych. Wcale nie musisz być non stop silna. Nikt taki nie jest, nikt nie potrafi być na okrągło silny. Masz prawo do słabości jak każdy inny człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sówko u mnie od lutego 2020 jest wciąż jakiś kryzys. Nie mogę odnaleźć woli i sensu życia. Myślałam, że ta terapia pomoże ale nie wiedziałam, że mogę się jeszcze bardziej pogubić.

      Usuń
  2. Wola i sens życia... Witaj w klubie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ale terapeutka podsunęła mi rozwiązanie. Napiszę o tym.

      Usuń