środa, 21 grudnia 2022

Z rozpaczy w nicość. Z nicości w nadzieję.

A jeśli to całe szaleństwo jest po to by blokować jakiś silny impuls samobójczy? 

Gdy zaczęłam rekonstruować moją przeszłość, moje dzieciństwo i moją wczesną młodość, dowiedziałam się o bardzo ciężkim życiu malusieńkiego dziecka, małej cudownej dziewczynki, a potem dojrzewającej i dorastającej kobiety.

Choć podczas odtwarzania wspomnień, bardzo ciężko było mi o kontakt z emocjami jakie mi w tamtym życiu towarzyszyły, to zapamiętałam moje niedowierzanie i przerażenie ilością i zakresem tego co mnie spotkało. Pamiętam, że pani J. chyba nawet też podkreśliła ze współczuciem, że moimi przeżyciami możnaby obdzielić kilka osób.

Z przed tego kryzysu chyba najbardziej pamiętam to i krążące po głowie pytanie jak żyć dalej. Myśli o tym, czy jest coś, czego mogę się uchwycić żeby znaleźć sens na dziś, na jutro, na resztę mojego życia. 

A zatem z powrotu do przerażającej przeszłości, przeskoczyłam myślami w jeszcze bardziej przytłaczającą teraźniejszość i przyszłość i nie znajdując dla siebie nadziei skuliłam się w mroku nicości i niedostatku, która mnie pochłonęła.

Pytania o to jak żyć wobec okrucieństw tego świata zadawało, zadaje i zada sobie wielu ludzi na całym globie. Nie jestem odosobniona. Wiem to i dostrzegam cierpienie wielu istnień. Każdy z nas cierpi, cierpiał lub będzie cierpiał w przyszłości. Każdy przeżyje jakąś stratę, każdy wcześniej czy później zada sobie pytanie o to czy i jak żyć. Natomiast to, w jaki sposób radzimy sobie z cierpieniem uzależnione jest od wielu czynników.  Im więcej tych sprzyjających, tym łatwiej i krócej wychodzimy z opresji. 

Nie jestem osobą wykształconą ani zbyt oczytaną. Bardzo tego żałuję, że tak się potoczyły moje sprawy. Wobec czego często brakuje mi odniesień, przykładów, do których mogłabym sięgnąć. Słów, które pomogłyby lepiej wybrzmieć mojemu nieszczęściu. Brakuje mi podobnych sobie towarzyszy niedoli. Ale od zawsze w jakimś zakresie do jakiego zdolny jest mój pokiereszowany, przebodźcowany mózg, odnajduję wsparcie w myśli filozoficznej, psychologii czy religioznawstwie, szukając sensu. 

Chciałabym wiedzieć wszystko. Znać odpowiedzi na wszystkie pytania. W tym to, dlaczego? Dlaczego to się stało? Chciałabym ci moja mała dziewczynko i tobie młoda, wrażliwa kobieto dać ukojenie w postaci tej mądrości. Chciałabym odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania. Było i jest ich tak wiele. Ale jestem teraz bardzo słaba. Mogę tylko wyobrazić sobie jak trudne musi być wasze położenie w obliczu mojej bezradności. Gdy tylko ja tak naprawdę mogę przynieść wyzwolenie. 

Mogę być tylko z wami szczera. Mogę spróbować każdą z was przytulić i przyznać, że w tej czarnej chwili ja też nie wiem. Każdego dnia walczę, widzicie to. Szukam pomocy, wsparcia dla nas wszystkich ale w obliczu tak licznych przeciwieństw robię się coraz słabsza. Nie atakujcie mnie, nie wściekajcie się na mnie, bo wtedy zamieniam się w kogoś, kto na pewno nie chce już żadnej z nas pomóc. 

Musimy jakoś przeczekać to bombardowanie. Jak powiedziała pani J. nie mamy pewności co przyniesie przyszłość. Może pomoc nadejdzie. Może pojawi się nadzieja, która udźwignie wątłą wolę życia.

Teraz mamy jedno zadanie. Przetrwać. Przetrwać aż nadejdzie pomoc.

Bardzo dużo złego się wydarzyło. Tak wiele zła. Nie do pomieszczenia, nie do objęcia rozumem. Wiem. Wiem, że w tej chwili jest to zupełnie nie do wytrzymania. Obiecuję, że sprowadzę pomoc. Zawsze to robię. Wiem, że nigdy nie będzie wystarczająca ale nie cofniemy tego co się wydarzyło. Jeśli moją potrzebą jest nad tym rozpaczać, każda z nas na swój sposób, stosownie do wieku i wiedzy, cóż. Tylko mnie nie zabijaj.

Jeśli chcesz umrzyj z rozpaczy ale nie każ mnie jej gniewem.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz