niedziela, 25 marca 2018

Jem i jem. Ciągle jem. Waga 72,5. Co prawda sporadycznie prowokuję wymioty i to dlatego aż tak tak tyję. Nie wiem co jest obecnie moim największym wrogiem w powrocie do normalnego funkcjonowania, do życia, do świata, ale wydaje mi się, że jedzenie i tycie. Tycie, mój wygląd powoduje, że nie jestem w stanie pokazać się ludziom. Natomiast lęk związany z tym, że nic nie robię paraliżuje mnie jeszcze bardziej. Zapętliłam się w tym wszystkim, nie wiem co robić.
Nie wiem jak nad tym zapanować.
Mogłabym potajemnie zacząć brać antydepresant, mam sporo fluoksetyny, którą stosuje się na bulimię. Nie mogłabym się przyznać lekarzom, że ją biorę, bo fluoksetyna mogłaby wywołać manię.
Gdybym mogła powstrzymać się przed jedzeniem, mogłabym po prostu nie jeść. W bulimii nie potrafię jeść mało. Gdy zaczynam jeść, nie umiem skończyć na małej ilości. Pieniądze się rozpływają. Za chwilę będę musiała kupić nowe ubrania, jeśli nie schudnę. Co robić? Gdzie szukać pomocy?
Chyba zacznę z fluoksetyną. Nie wiem już sama.

14 komentarzy:

  1. A nie możesz zrobić tego, tzn. zacząć brać fluoksetynę, pod kontrolą lekarza - czy na dziennym jest taka nożliwość? Nie wiem, jaka dawka fluo wywołuje u Ciebie manię - Ty to wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. A do całodobowego szpitala mogłabyś pójść?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba brałaś już fluoksetynę, jak było wtedy pomagała na bulimię, wywołała manię? Najlepiej byłoby brać ją pod kontrolą lekarza tak, jak mówi sowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie sama już nie wiem. Jutro porozmawiam z lekarzem jeśli znajdzie czas dla mnie. Boję się, że fluoksetyna przy tych silnych stanach lękowych, może jeszcze bardziej mnie nakręcać bo będzie działać na mnie pobudzająco. Możliwe, że ten dodatkowy lek przeciwpsychotyczny mógłby powstrzymywać psychozy.

    Fluoksetyna chyba z tego co pamiętam tak sobie mi pomagała, ale to dlatego, że wówczas miałam ją bardzo zaostrzona. Obecnie to wygląda na kompulsywne objadanie się, ale bez wymiotowania.

    Dziewczyny, chyba macie rację z tym całodobowym szpitalem. Chodzi o to, żebym się mogła ustrzec przed wydawaniem kasy, jednocześnie być pod stałą kontrolą jeśli chodzi o podanie fluoksetyny.
    Chyba nawet mogłabym poprosić Grześka o zamieszkanie z moimi kotami.

    Bardzo boję się co ze mną dalej będzie, co z pracą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jakiś łagodniejszy SSRI? Całodobowy tzn zamknięty czy otwarty?

      Usuń
    2. Całodobowy to zamknięty. Widziałam dzisiaj lekarza, ale przez moment. Może jutro go złapię na dłużej.

      Usuń
  5. Wiem, że pobyty w szpitalu nie należą do przyjemnych sama nie wiem czy bym wytrzymała ale w tej sytuacji może faktycznie pomysł o całodobowy, przesyłam moc pozytywnych myśli, x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ciągle myślę, choć dzisiaj zachwiało mną już w tą stronę, że chcę wracać do pracy. Taki mam lęk, że mnie tam nie ma.

      Usuń
  6. Całodobowy to przecież niekoniecznie oddział zamknięty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odziały psychiatryczne całodobowe są zamknięte, nie ma otwartych. Otwarte są kliniki leczenia nerwic i zaburzeń osobowości ale i tak trzeba mieć przepustkę i wracać na noc. Oddział otwarty to inaczej oddział dzienny.

      Usuń
  7. Oddział dzienny to pobyt jakoś od 8 do 14, a całodobowy w klinice czy na oddziale leczenia nerwic jest taki, że masz zajęcia do 14 czasem dłużej czasem krócej a potem możesz wychodzić, ale przed 21 wracasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, ja mówię o oddziałach psychiatrycznych, nie klinikach nerwic i zaburzeń. Byłam w dwóch klinikach nerwic i leczenia zaburzeń, na początku swojej psychiatrycznej drogi. Teraz już się tam nie kwalifikuję, ze względu na rozpoznaną chorobę psychiczną, czyli ChAD. To tak samo, jak nie mogę się leczyć w Centrum Psychoterapii, w którym latami się leczyłam. Bo ta przychodnia jest tylko dla nerwic i zaburzeń.

      Usuń
  8. Chodzi o to, że moje objawy są objawami wynikającymi z choroby a nie zaburzenia osobowości. Odziały nerwicowe, są oddziałami stricte terapeutycznymi. Natomiast w szpitalach psychiatrycznych na oddziałach zamkniętych leżysz w wyrku i dostajesz leki. Nie ma tam psychoterapii, są tylko zajęcia aktywyizujące, dla tych, którzy jako tako się do tego nadają.

    OdpowiedzUsuń