czwartek, 8 marca 2018

Obudziłam się właśnie z bardzo dużym niepokojem, a jednocześnie czuję ogrom przytłaczającego smutku. Także stępienia w pracy mózgu, ruchów ciała  - nie wiem jak to inaczej określić. Taki stan pamiętam ze szpitala w Tworkach, gdy trafiłam tam właśnie z ciężką depresją.
Teraz poszłabym do pielęgniarek po coś na uspokojenie i pewnie przysłałyby do mnie lekarza, który zapytałby mnie o to co się dzieje.
Trudno mi powiedzieć co się dzieje. Wydaje mi się, że to coś więcej niż emocje, niż jakieś konkretne zadzianie się czegoś. Czuję, że mój mózg przestaje pracować. Ciężko mi się myśli i staję się coraz bardziej spowolniona, czuję jak moja mimika stygnie. Mam nadzieję, że to chwilowe zachwianie. Choć zarejestrowałam, że nastrój zaczął mi się obniżać w poniedziałek i to jakaś równia pochyła, a nie jednodniowe zachwianie. Może antydepresant przestał już zupełnie działać, po tym jak go odstawiłam.
Wczoraj wszystko skupiło się wokół mojego wyglądu i to pogłębiło mój niepokój i mną rozchwiało. Dodatkowo wczorajsza grupa wsparcia, którą też w jakiś sposób silnie przeżyłam.
Mam wrażenie, że jeśli nie podniosę się teraz z łóżka to będzie jeszcze gorzej, aż popadnę w całkowite otępienie i będzie jak wtedy gdy z Komorowa zabrali mnie do Tworek. Dlatego piszę tu teraz i za chwilę spróbuję podnieść się z łóżka, umyć, ubrać i wyjść z domu. Po prostu iść przed siebie.

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Na całe szczęście udało, ale cały dzień był właśnie taki wymęczona przeze mnie. Byłam w każdym razie na spacerze. Kiedy wróciłam to padłam i zasnęłam.

      Usuń
  2. "Stępienie" - dzięki Tobie bardziej umiem nazywać to, co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń