środa, 19 października 2011

Czas wracać do domu.




Dom. Mama, tata i czworo dzieci. Jestem jednym z nich. Jestem mała. Dużo młodsza od całej reszty. Jak do mnie mówią? Czy mnie przytulają? Jak się ze mną bawią?

Kto mnie myje, ubiera, czesze? A jeśli przytula to jak? Czy jestem mądrą dziewczynką? A może jestem okropna i zła? To dlatego odeszli i już nigdy nie wrócili?

Pamiętam dobrze swoją samotność. Samotne zabawy. Potem szkoła i powroty z niej do pustego domu. Kto nauczył mnie pisać moje imię? Wiązać buty? Kto?

Wstawanie rano do szkoły. Mamo, o której mam wyjść? Jak duża wskazówka będzie na... mówi matka i wychodzi, bo świnie, bo pole, bo coś.
Po szkole do domu. Matka krzyczy, bije, rzuca czym popadnie, bo ojca jak zwykle nie ma w domu a na jej głowie wszystko.
Zaczynam rozmawiać z Matką Boską. Opowiadam dzieciom w szkole, że Matka Boska do mnie mówi i że mogę ją spytać o co chcę, i że ona odpowie. Razem z dziećmi pytamy a ona odpowiada.

Wkrótce potem umiera mieszkająca nieopodal babcia. Po szkole chodzę do niej na grób i śpiewam piosenki, mówię do niej. Opowiadam jak było w szkole, a przed drzwiami domu żegnam się i proszę Matkę Boską, by moja matka nie biła, by znów nie krzyczała.

Tyle pamiętam. Kończę szkołę i ja też wyjeżdżam i też nigdy nie wracam do tego pustego domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz