czwartek, 6 października 2011

Dokąd zmierzam?

Wczoraj ucieszyłam się, że urojenia minęły, że nikt mnie nie chce zniszczyć, że nie muszę przed nikim uciekać.
Dzisiaj dopadł mnie smutek. Boże, ja kompletnie nie rozumiem co to było. Co się ze mną działo...

Czy to się będzie powtarzało? To było chyba silniejsze niż psychoza sprzed trzech lat. Wtedy ścigała mnie jakaś mafia internetowa i Google. Wtedy nie atakowałam leczenia.

Jestem przestraszona sobą. Co ja mogę dla siebie zrobić? Momentami myślę o samobójstwie. Ciężko unieść świadomie jakąś chorobę. Chorobę w której traci się zmysły.

Dokąd to wszystko zmierza? Dokąd ja zmierzam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz