Ech... i tak dzień pracy dobiega końca. Jadę jeszcze po mleko dla moich kotów a potem szybko do domu, kąpiel, kakao i ciepłe łóżko. Trochę się boję bólu że wróci, bo teraz jakby zelżał. Mam taki odruch by polecieć do mojego terapeuty i powiedzieć: "Panie M. Wytrzymałam, wytrzymałam kolejny dzień!" A on wtedy połechtałby mnie jakimś miłym, czułym słowem mówiąc: "No widzi Pani, ta terapia jednak coś Pani dała. Jest Pani dużo silniejsza, niż wtedy kiedy przyszła Pani do mnie pierwszy raz. Proszę o tym nie zapominać"
A ja cieszyłabym się jak dziecko, że jestem już taką mądrą, dużą dziewczynką.
Ech... i znów durna ryczę... ech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz