piątek, 21 października 2011

Radzenia sobie ciąg dalszy.

Wczoraj nie byłam na siłowni. Musiałam odpocząć jednak. Po powrocie do domu rzuciłam się na jedzenie a w trakcie z uwagą oglądałam wiadomości. Jedne i drugi i trzecie, bo jakoś czasem lubię wiedzieć co się dzieje w świecie. Miałam do uprania bluzkę na jutro ale sobie odpuściłam.

Nawet się nie myłam, zmyłam mejkap jedynie i obejrzałam serial o detektywie księdzu - lubię klimat tego serialu. Jakoś mnie tak koi. Tam zawsze ten Sandomierz taki ładny pokazują i to słońce i zieleń i jakiś taki spokój. No mniejsza z tym.

Po filmie wyłączyłam telewizor, wzięłam coś do czytania i tak czytałam przy lampce. Zawsze po przeczytaniu kilku zdań moje myśli odpływają, gdzieś w innym kierunku. Myślałam o pracy. Denerwowałam się tą weekendową imprezą. Ani jednej myśli o terapeucie czy o domu rodzinnym. Tak jakbym się odcięła. Może to i dobrze. Ile można się nad tym wszystkim zastanawiać? Poza tym, naprawdę czuję, że muszę o siebie zadbać i się troszkę wyciszyć. Może i jestem już silniejsza ale moja pojemność nadal jest mocno ograniczona.
Muszę o tym pamiętać.


No dobrze, zrobię co trzeba, wypiję jeszcze jedną kawę i jadę pomagać dziewczynom przy innej, naszej imprezie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz