piątek, 18 maja 2012

Kop od T.

Od rana szukałam dilerów przez net. Chyba się mocno nie postarałam, bo nie znalazłam, a może się bałam, że jestem w stanie to zrobić. Napisałam do T. Pamiętacie T? Ten też chciał się zabić a teraz ma się całkiem dobrze. Napisałam do niego, żeby mi załatwił. Przez jakiś czas brał kokainę. Napisałam i dostałam w odwecie opieprz jak się patrzy. I szantaż, że zawiadomi moich znajomych, którzy są bliżej mnie, napisze do moich sióstr itd.

Trochę się przestraszyłam. Myślałam, że raczej mnie oleje, a ten się wściekł. Udzieliły mi się jego emocje. Przestraszyłam się i natychmiast wyskoczyłam z łóżka. Napisałam mu, że ok, że się pozbieram, że nic się takiego nie dzieje, że już wszystko ok.

Ubrałam się, poszłam do sklepu po zakupy. Pomyślałam, że ugotuję jakiś obiad. Że to będzie dobry pomysł. A. wróci z pracy to sobie zje. Choć tyle dobrego zrobię. Ugotowałam, właśnie wróciła, zjadła. Ucieszył mnie fakt, że mogłam coś dla niej zrobić i dla siebie. Teraz może ogarnę bałagan w pokoju, sprzątnę mieszkanie. Wstawię jakieś pranie. Tylko jakoś się trochę zmęczyłam i spać mi się chce. Może małymi kroczkami? Dzisiaj obiad, jutro sprzątanie a po jutrze pranie? Coś pomyślę. Dam znać. Dobrze, że to słońce wróciło.

5 komentarzy:

  1. chyba ustalimy dyżury, żeby Ci dokopać
    regularnie
    to byłaby jazda gdyby Cię wsadzili - pewnie uznaliby, ze się nie nadajesz

    moze jutro nie będziesz sama i będzie 'jakotako'

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam taką nadzieję i się nie zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się do dokopywania nie nadaję. Ciągle wierzę, że jesteśmy w stanie sami się bez dokopywania przywrócić do pionu:) I na objawienie się tej części czekam, choć ona na pewno jest już może mała, maleńka ale jest.:):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. jednak przyznasz, że kop od T pomógł
    albo pozwolił sobie samej pomóc; mniejsza o drogę efekt był;

    co do poszukiwań dilerów w sieci - no jednak odradzam - możesz nie unieść nieoczekiwanego zainteresowani sobą; a jak wsadzą :-)

    może weekend bez fizycznej samotności jakoś pobudzi to o czym pisze Maramausch i Marta M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś pomyślę, jakoś się może postaram.

    OdpowiedzUsuń